Data: 2010-11-13 16:22:47
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
> W dniu 2010-11-13 11:43, vonBraun pisze:
>
>> medea wrote:
>>
>>> W dniu 2010-11-13 01:02, vonBraun pisze:
>>>
>>>> Można np. zaakceptować w sobie "kobietę matkę" a juz mniej np.:
>>>> "kobietę
>>>> dającą radośc i biorącą radośc od mężczyzny" np.
>>>
>>>
>>>
>>> Cieszę się, naprawdę bardzo się cieszę, że do tego doszliśmy. To po
>>> prostu różne typy i różne twarze kobiecości. :)
>>
>>
>> No nie bardzo, tu chyba się różnimy. Ja uwazam, ze owe /policzmy jak
>> Twój TŻ/ 100% kobiecości powstaje z tych trzech elementów, o których
>> pisałem* i jednego nie powinno się zastępować drugim, bo bardziej
>> 'naturalne", w sensie pełniejsze w dążeniu do samorealizacji jest
>> rozwijanie wszystkich, jako że działają/tworzą kobiecość najsilniej
>> poprzez wzajemną INTERAKCJĘ.
>>
>> * gwiazdka po to, że być może dorzucisz coś jeszcze od siebie do listy:
>> (1) kobieta matka
>> (2) kobieta dająca radość mężczyźnie i biorąca radość od mężczyzny
>> (3) kobieta umiejąca eksponować swoją urodę podnosząc atrakcyjność
>
>
>> Poza tym "podejrzewam" Cię o niedocenianie czynnika (3) a ty mnie o jego
>> przecenianie jak sądzę.
>
>
> No nie do końca, ponieważ ja DOCENIAM skutki uboczne czynnika 3, a Ty
> zdajesz się ich nie doceniać. Popatrz może tutaj (pierwszy lepszy link):
>
> http://www.youtube.com/watch?v=khf2xYoiwmw
>
> Czy to jest kobiecość 100%? Czy może 150%? Jak to policzymy? W którym
> momencie zaczyna się i kończy tak pojmowana przez Ciebie kobiecość?
> Gdzie już jest przesada, a gdzie jeszcze nie?
> Czynnik nr 3 może doprowadzić do tego, że kobieta nienawidzi swojego
> naturalnego wyglądu.
> Prawda, że to wszystko nie jest takie proste i oczywiste?
>
> Ewa
Doprawdy, co ma to wspólnego z "eksponowaniem swojej urody"? To jakaś
brutalna ingerencja w swoja urodę. Z drugiej jednak strony, udane
operacje plastyczne też się zdarzają. Mojej dalszej znajomej zrobili
zupełnie ładnie zbyt duży i skrajnie brzydki nos - opinia chłopaków (18
lat średnia wieku) z jej środowiska była taka: "dobrze że sobie to
wreszcie zrobiła"!
Czemu chcesz mi to "3" nacechowac negatywnie emocjonalnie odwołując się
do tego rodzaju brutalności? A może sama sobie tak "nacechowałaś" to
emocjonalnie?
----------------------------------------------------
----------------
Kobiety NIEZADOWOLONE ze swojego ciała nigdy nie staną sie prawdziwie
kobiece w znaczeniu (3). A podejrzewam, że właśnie takie są klientkami
takich konowałów, którzy za pieniądze zrobią wszystko a nie to co
niezbędne(jeśli w ogóle). Podstawą jest AKCEPTACJA siebie, potem
poznanie siebie, potem zrozumienie działania swej fizyczności i płynne
posługiwanie się jej językiem.
----------------------------------------------------
-------------------
W znanym mi przypadku - dziewczyna bardzo trafnie rozpoznała co jej jest
potrzebne aby rzeczywiście poprawić swoją urodę.
Więc bez takich :-)
Poniewaz nie wymyśliliśmy chyba więcej składowych "czystej" kobiecości
niz te 3 (a resztę zapewne da się do nich sprowadzić) odwołam sie do
takiej metafory:
Stół może stać na trzech nogach. Gdy jednej zabraknie, mamy problem bo
stół przestaje byc stołem.
Mam hipotezę - taka oto - Problem może brać ci sie stąd, że do znaczenia
czynnika 3 Ty dochodzisz w kolejności ważności 1,2,3 jak sądzę.
Jesli chcesz zrealizowac się jako matka/najważniejsze/(1), rozwijasz
zainteresowania mężczyznami(mniej ważne) coś im/od nich tam
bierzesz/dajesz(2), na końcu tej drogi jest punkt 3 - zwrócenie na
siebie uwagi/najmniej ważne/.
U facetów jest odwrotnie:
Najpierw widzi (3) czyli "atrakcyjna dziewczynę", wchodzi w relację
brania/dawania kobiecości/meskości (2), widzi i docenia w kobiecie matkę
swoich dzieci (1)
Może z tego powodu ocena subiektywnego znaczenia czynnika (3) u
kobiet/mężczyzn może byc diametralnie odmienna.
pozdrawiam
vonBraun
|