| « poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2014-10-08 20:14:01
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Basia napisała:
>> Co złego jest w konsystencji? Inna jest ona w przypadku bakłażana
>> położonego na grillu -- czy to w celu późniejszego potraktowania
>> go pastą z orzechów lub czymś takim (jak było na obrazku), czy
>> odwrotnie, by był on dodatkiem do większego dania. Zupełnie inna
>> w ajvarze, bez którego ten nie mógłby być, a jak ktoś nie wie, że
>> tam jest, to się nie domyśli. W przypadku smażenia/duszenia będzie
>> ona jeszcze inna, pośrednia. Największą sztuką jest, by znaleźć
>> właściwą, bo ona szybko się zmienia. I żeby kolejność była dobra
>> -- co dodane przed nim, a co po nim, bo to wiele zmienia.
>
> No to może ci, którzy przyrządzali mi bakłażany nie opanowali
> wystarczająco tej sztuki, bo zawsze były zbyt ciapciate. Nie jest
> oczywiście tak, że wcale nie zjem bakłażana, ale i nie jest on moim
> przysmakiem, więc bardzo rzadko po nie sięgam, a i wolę popatrzeć na
> nie, niż kupować do domu. A ponieważ nie przepadam, to i nie przyrządzam.
Mogą być ciapciate, mogą ślimakowate, albo filcowate. Ale może takie
miały być w zamyśle kucharza? Ten ostatni stan skupienia, to gdy
robione na sucho, na grillu na przykład. Też dobre. Dają mi je zwykle
jako dodatek do czegoś, razem z innymi warzywami tak potraktowanymi,
przeważnie z papryką. Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne
danie z bakłażanem w roli głównej. Nawet te gruzińskie bakłażany
z pastą orzechową traktować należy jak na przykład kanapkę z łososiem.
Też nie o chleb czy bułkę w tym daniu idzie, lecz o rybę.
> Ewa ma rację, bakłażany należą do tych, co to wyglądem obiecują więcej,
> niż daje ich wnętrze. A taki skromny orzeszek - odwrotnie. Szczególnie
> teraz, kiedy są świeże i jędrne.
Bakłażan wciąż jest ofiarą swej niezwykłaej urody. Kiedyś w Polsce
nieosiągalny, w Warszwie mógł się trafić najwyżej na bazarze przy Polnej.
Jak już był szerzej dostępny, wielu się mogło wydawać, że ta śliczność,
to jakiś rajski owoc o niebiańskim smaku. A że cenę, jako rzadkość, też
na początku miewał wysoką, niejeden pomyślał, że to wykwintne danie.
A to przecież warzywo pospolite, strawa ubogich wręcz.
Jarek
--
Najjaśniejszy Panie, gdyby tak podać karasie -- ostro, z góry.
To trudna ryba... oścista... Można się nią udławić na uroczystym
przyjęciu przy wielu ludziach obcych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2014-10-08 20:35:45
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-08 20:14, Jarosław Sokołowski pisze:
> Mogą być ciapciate, mogą ślimakowate, albo filcowate. Ale może takie
> miały być w zamyśle kucharza?
Może, ale właśnie ta ciapciata ślimaczość mi w nich wadzi.
> Nawet te gruzińskie bakłażany
> z pastą orzechową traktować należy jak na przykład kanapkę z łososiem.
> Też nie o chleb czy bułkę w tym daniu idzie, lecz o rybę.
Albo z kawiorem. A kawior z bakłażana? Może ten by mi podszedł? Jeszcze
mnie jadłam, choć zachęcano wirtualnie.
> Bakłażan wciąż jest ofiarą swej niezwykłaej urody. Kiedyś w Polsce
> nieosiągalny, w Warszwie mógł się trafić najwyżej na bazarze przy Polnej.
> Jak już był szerzej dostępny, wielu się mogło wydawać, że ta śliczność,
> to jakiś rajski owoc o niebiańskim smaku. A że cenę, jako rzadkość, też
> na początku miewał wysoką, niejeden pomyślał, że to wykwintne danie.
> A to przecież warzywo pospolite, strawa ubogich wręcz.
Ale przynajmniej może nie skończy się, jak Iwona z karasiem, będąc nim
poczęstowanym. Choć kto wie, bo i z powodu ziemniaka można zejść.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2014-10-08 21:05:46
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Basia napisała:
>> Tu "małe Włochy", tam "mała Austria" -- no ale gdzieś do cholery
>> musi być ta cała Słowenia! Choć też przecież niewielka. Andrzej
>> Stasiuk jadąc do Babadag, poza prawdami dość dobrze znanymi
>> i spodziewanymi, zauważył, że tutaj miejscowi piją wódkę inaczej
>> niż w krajach sąsiednich.
>
> Babadag stoi na półce, ale nie pamiętam tej wódki. Stasiuk jest
> w tej dziedzinie ekspertem, ja nie.
Też nie pamiętałem, ale pamiętałem, że o Słowenii było. Właśnie to,
że "zdrada słowiańskości" i inne takie. A że książkę mam w formie
elektronicznej, wygrepowałem co chciałem i przeczyałem rozdział.
Ta wódka była jedynym, o czym nie pomyślałem wcześniej. Może też
nie jestem ekspertem?
> I rzeczywiście - gdzie jest ta Słowenia? Jak zdefiniować jej
> tożsamość? Bo i kuchnia raczej trochę włoska, a trochę nijaka,
> muzyki też nie zauważyłam odrębnej, ani niczego.
W dodatku sama się kurczy -- znaczna część regionów niegdyś
określanych jako słoweńskie, to już teraz Austria. Albo Włochy.
Ale zdaje się, że w chorych wielkoserbskich pomysłach Miloševića
tendencja była odwrotna -- dla niego Chorwaci z północy gadający
po kajkawsku, to byli prawie Słoweńcy. Stasiuk bardzo trafnie
zauważa, że wojna tak krótko tu trwała, bo zabrakło wspólnego
języka -- jak tu wojować z tak uporządkowanymi ludźmi, z którymi
nawet w czasie pokoju wiele nie łączyło?
> Dalsze Bałkany to już trochę legenda, albo cepelia, jeśli patrzy się
> przez Kusturicę i Bregovića. Im dalej na południe, tym ciekawiej, też
> kulinarnie - albańska kuchnia dla mnie najlepsza - by było w tematyce.
> O tym, "co by tam robić" w listopadach i grudniach, nieraz myślę i ja.
> Szczególnie na Wschodzie. Dobrze jest pojechać, ale i dobrze wrócić.
Tak to może miał Tytus Chałubiński. Przyjechał, a tu wszędzie lud
prosty i szczery, chociaż hardy. Z cepelią i Bregovićem też to może
różnie wyglądać. Jacek Kleyff coś o tym kiedyś opowiadał, później
nawet napisał (o, znów mam ebooka):
Widziałem i słyszałem taką romsko-rumuńską fanfarową orkiestrę
na Folk Fieście w Ząbkowicach Śląskich w 2001 lub 2002 roku.
Grali wszystkie melodie wtedy w Polsce najaktualniejsze ze
względu na Kayah i Bregovicia. Myśmy ich pytali, czy to Bregović,
a oni pytają: "Jaki Bregović". Nie znali go w ogóle.
To nam może się czasem wydawać, że cepelia, a to wszystko jest naprawdę.
Czasem wystarczy zjechać dosłownie pięć kilometrów w bok od szosy głównej,
by spotkać świat, który nie zmienił się od czterdziestu lat. I ludzi,
którzy też stoją jakoś tak obok.
>>> No tak, Stasiuk w różnych wsiach mieszkał.
>> W różnych się mieszka, ale tylko z jednej się jest.
>
> Zapytam przy okazji, jak to widzi.
Patrzyłem z pozycji "Jak zostałem pisarzem". Chociaż widzenie może
się z czasem zmieniać, a z drugiej strony to co piszą w metrykach,
nie zawsze jest nieodwołalnie determinujące. Teraz mi się przypomniała
jedna postać ze spektrum charakterów tego towarzystwa, które robiło
atmosferę tamtych lat. Urodził się w Rio de Janeiro. Jakim zrządzeniem
losu -- tego nie pamiętam. On też nic stamtąd nie pamiętał, całe
życie spędził na Saskiej Kępie, inklinacje mając jednak ku klimatom
grochowskim, czyli tym takim stasiukowym bardziej. On zawsze miał
najgorzej ze wszystkich kumpli. Bo jak ich milicja łapała i przychodziło
do spisywania danych, to on dodatkowo dostawał pałą -- żeby sobie
żartów z władzy nie robił i prędko mówił gdzie naprawdę się urodził.
A jak posterunkowy dał już się przekonać i zaczynał próby zanotowania
nazwy miasta -- to dopiero były jaja (to ostatnie słowo proszę mi
poczytać jako nawiązanie do tematyki grupy).
Jarek
--
Kdybych měl plíce jak pan Zátopek
nežil bych více s tou s kterou žiju
prachy bych zašil do kaliopek
a skončil v Aši v Praze nebo v Riu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2014-10-08 21:10:13
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-08 20:14, Jarosław Sokołowski pisze:
> Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne danie z bakłażanem w
> roli głównej.
Chyba grecka musaka jest taką potrawą.
> Bakłażan wciąż jest ofiarą swej niezwykłaej urody. Kiedyś w Polsce
> nieosiągalny, w Warszwie mógł się trafić najwyżej na bazarze przy
> Polnej. Jak już był szerzej dostępny, wielu się mogło wydawać, że ta
> śliczność, to jakiś rajski owoc o niebiańskim smaku. A że cenę, jako
> rzadkość, też na początku miewał wysoką, niejeden pomyślał, że to
> wykwintne danie. A to przecież warzywo pospolite, strawa ubogich wręcz.
Wyczytałam właśnie, że były czasy, gdy wręcz wystrzegano się bakłażanów
jako "jabłek wściekłości powodujących morderczy amok". ;)
http://www.naturaity.pl/artykul/102,baklazan.html#ad
-image-0
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2014-10-08 23:48:43
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Basia napisała:
>> Mogą być ciapciate, mogą ślimakowate, albo filcowate. Ale może
>> takie miały być w zamyśle kucharza?
>
> Może, ale właśnie ta ciapciata ślimaczość mi w nich wadzi.
Może więc zamiast zdawać się na kucharza, zrobić samemu? Tu może
jednak zadziałać mechanizm -- jest mi obcy ten bakłażan, więc by
się z nim zapoznać, zrobię *z niego* potrawę i postaram się ją
polubić i jego w niej. Ja z bakłażanem przyjaźnię się od dawna,
lecz raczej bym się nie odważył zostawić go bez towarzystwa.
Jego ślimaczość lubię, ale gdy wystąpi po społu z twardościami czy
chrupkościami. Stąd kolejność ważna. Papryki czerwone dobrze jest
wysmażyć w tłuszczu najpierw, by barwnik w nim się rozpuścił.
Bakłażan chłodząc wszystko, dobrze ten proces przerywa i na rozkład
barw nie pozwala. A papryka zielona, czy łodygi selera później dodane,
kolor swój zachowują, a chrupkością im należną nie dają ślimaczności
dominować.
>> Nawet te gruzińskie bakłażany z pastą orzechową traktować należy
>> jak na przykład kanapkę z łososiem. Też nie o chleb czy bułkę
>> w tym daniu idzie, lecz o rybę.
>
> Albo z kawiorem. A kawior z bakłażana? Może ten by mi podszedł?
> Jeszcze mnie jadłam, choć zachęcano wirtualnie.
No i masz ci los, znów danie z bakłażaniem jako podstawą! Też nie
jadłem, ale popatrzyłem na przepis. Czy aby tu intencjonalnie nie
jest wywoływana ślimaczość? Taki kawior, to on ślimakowaty jest
dosyć. Zresztą czytałem gdzieś, że dużo teraz podrabianego kawioru,
w którym jesiotrze jaja zastępowane są jajami ślimaczymi, czymś
barwionymi na właściwy kolor. Podrabianie bakłażanem, to chociaż
uczciwsze jest.
> Ale przynajmniej może nie skończy się, jak Iwona z karasiem, będąc
> nim poczęstowanym. Choć kto wie, bo i z powodu ziemniaka można zejść.
Do ziemianki z wiaderkiem, gdy zapas w kuchni się skończy -- taki
przyjmijmy optymistyczny scenariusz tego zejścia.
Jarek
PS
Bez obawy można to popić burgundem.
--
Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny,
Tak czy siak, trzeba będzie rybę przeciąć na pół,
Już rozpruto podbrzusze, płynie z głębi jam rodnych
Czarny kawior narodów politykom na stół.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2014-10-08 23:52:49
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Ewa napisała:
>> Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne danie z bakłażanem
>> w roli głównej.
>
> Chyba grecka musaka jest taką potrawą.
Wciąż jednak nie jest to teatr jednego aktora.
>> Bakłażan wciąż jest ofiarą swej niezwykłaej urody. Kiedyś w Polsce
>> nieosiągalny, w Warszwie mógł się trafić najwyżej na bazarze przy
>> Polnej. Jak już był szerzej dostępny, wielu się mogło wydawać, że ta
>> śliczność, to jakiś rajski owoc o niebiańskim smaku. A że cenę, jako
>> rzadkość, też na początku miewał wysoką, niejeden pomyślał, że to
>> wykwintne danie. A to przecież warzywo pospolite, strawa ubogich wręcz.
>
> Wyczytałam właśnie, że były czasy, gdy wręcz wystrzegano się bakłażanów
> jako "jabłek wściekłości powodujących morderczy amok". ;)
>
> http://www.naturaity.pl/artykul/102,baklazan.html#ad
-image-0
Ci starożytni Grecy, to oni mądrzy byli. Jeszcze raz wziąłem na talerz
wątek, nie cedząc go tym razem przez sitko. Mają rację z tym amokiem.
Jarek
--
"Filozof" -- to jest pedziane po grecku. Znacy telo co: "mędrol". A to jest
pedziane po grecku dlo niepoznaki. Niby, po co mo fto wiedzieć, jak było na
pocątku?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2014-10-09 00:21:40
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataDnia Wed, 08 Oct 2014 11:38:14 +0200, FEniks napisał(a):
> W dniu 2014-10-08 00:08, Fragi pisze:
>> Dnia Tue, 7 Oct 2014 10:07:09 -0700 (PDT),
>> ikselk%g...@g...com napisał(a):
>>
>>> W dniu wtorek, 7 października 2014 15:41:24 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
>>>
>>>> Ba�a�an nie jest po to, by smakowa�. On smaki ma przyjmowa�, sam potrawy
>>>>
>>>> b�d�c jestestwem. To co� jak ry�, bia�y �uskany. Te� trudno
powiedzieďż˝,
>>>>
>>>> czy siďż˝ go lubi czy nie.
>>> Sorry, ale tak pisze tylko ignorant kulinarny, smakowy impotent... Gdybyś tak o
herbacie pisał czy gatunkach kawy - zostaniesz potępiony. Bakłażan MA delikatny,
bardzo swoisty smak, który uwielbiam - podobnie jak ryż. A każda ich (bakłażanów,
ryżu) odmiana ma SMAK swoisty, inny.
>>> Bardzo lubię same duszone i smażone/grillowane bakłażany, a z ryżowych odmian
wręcz uwielbiam ryż okrągły (właśnie ze względu na SMAK używam tylko tego, a kiedy go
gotuję jako dodatek, sporą część zjadam bez dodatków), a nie znoszę
najpowszechniejszego u nas w sklepach podłużnego, szczególnie paraboiled - właśnie ze
względu na SMAK. Ryż dziki też ma smak bardzo swoisty.
>>>
>> Nic dodać, nic ujać.
>
> E tam, ja bym ujęła - przynajmniej te obelgi
>
No może można było nieco delikatniej ;)
>
> i jedno "a" w określeniu
> ryżu (tego preparowanego).
>
Drobiaazg ;)
>
> A bakłażana to najbardziej lubię zapiekanego z pomidorem i mozzarellą.
>
Ja uiwelbiam bakłazana w każdej postaci i prawie każdej konfiguracji.
Z różnymi odmianami ryżu mam podobnie :)
--
Pozdrawiam
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2014-10-09 00:33:09
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataDnia Thu, 9 Oct 2014 00:21:40 +0200, Fragi napisał(a):
> Dnia Wed, 08 Oct 2014 11:38:14 +0200, FEniks napisał(a):
>
>> W dniu 2014-10-08 00:08, Fragi pisze:
>>> Dnia Tue, 7 Oct 2014 10:07:09 -0700 (PDT),
>>> ikselk%g...@g...com napisał(a):
>>>
>>>> W dniu wtorek, 7 października 2014 15:41:24 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
>>>>
>>>>> Ba�a�an nie jest po to, by smakowa�. On smaki ma przyjmowa�, sam
potrawy
>>>>>
>>>>> b�d�c jestestwem. To co� jak ry�, bia�y �uskany. Te� trudno
powiedzieďż˝,
>>>>>
>>>>> czy siďż˝ go lubi czy nie.
>>>> Sorry, ale tak pisze tylko ignorant kulinarny, smakowy impotent... Gdybyś tak o
herbacie pisał czy gatunkach kawy - zostaniesz potępiony. Bakłażan MA delikatny,
bardzo swoisty smak, który uwielbiam - podobnie jak ryż. A każda ich (bakłażanów,
ryżu) odmiana ma SMAK swoisty, inny.
>>>> Bardzo lubię same duszone i smażone/grillowane bakłażany, a z ryżowych odmian
wręcz uwielbiam ryż okrągły (właśnie ze względu na SMAK używam tylko tego, a kiedy go
gotuję jako dodatek, sporą część zjadam bez dodatków), a nie znoszę
najpowszechniejszego u nas w sklepach podłużnego, szczególnie paraboiled - właśnie ze
względu na SMAK. Ryż dziki też ma smak bardzo swoisty.
>>>>
>>> Nic dodać, nic ujać.
>>
>> E tam, ja bym ujęła - przynajmniej te obelgi
>>
> No może można było nieco delikatniej ;)
>>
>> i jedno "a" w określeniu
>> ryżu (tego preparowanego).
>>
> Drobiaazg ;)
>>
>> A bakłażana to najbardziej lubię zapiekanego z pomidorem i mozzarellą.
>>
> Ja uiwelbiam bakłazana
>
bakłażanY
>
> w każdej postaci i prawie każdej konfiguracji.
> Z różnymi odmianami ryżu mam podobnie :)
>
Pozdrawiam,
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2014-10-09 00:54:41
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataDnia Wed, 8 Oct 2014 23:52:49 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne danie z bakłażanem
>>> w roli głównej.
>>
>> Chyba grecka musaka jest taką potrawą.
>
> Wciąż jednak nie jest to teatr jednego aktora.
>
Jednak jest cała masa potraw, które bez bakłażanów się nie obejdą.
Chociażby taka baba ghanoush i inne pasty, ratatouille w różnych wersjach i
pod różnymi wówczas nazwami (np. samfaina chociażby), sałatki z grillowanym
bakłażanem w roli głównej, bakłażany z kremem kokosowym (nie pamiętam w
tej chwili nazwy potrawy), bakłażany nadziewane na 10001 sposobów etc :)
Zabrać z tych potraw bakłażany - pozostanie pusta scena...
--
Pozdrawiam,
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2014-10-09 01:11:11
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataFragi napisało:
>>>> Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne danie z bakłażanem
>>>> w roli głównej.
>>>
>>> Chyba grecka musaka jest taką potrawą.
>>
>> Wciąż jednak nie jest to teatr jednego aktora.
>
> Jednak jest cała masa potraw, które bez bakłażanów się nie obejdą.
> Chociażby taka baba ghanoush i inne pasty, ratatouille w różnych
> wersjach i pod różnymi wówczas nazwami (np. samfaina chociażby),
> sałatki z grillowanym bakłażanem w roli głównej, bakłażany z kremem
> kokosowym (nie pamiętam w tej chwili nazwy potrawy), bakłażany
> nadziewane na 10001 sposobów etc :)
> Zabrać z tych potraw bakłażany - pozostanie pusta scena...
A tak coś ponad to, żeby nie było tylko powtórzeniem tezy, która legła
u podstaw tej odnogi dyskusji, a następnie została poddana miażdżącej
krytyce?
Jarek
--
Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, ze dopuszczenie do krytyki,
panie, tu nikomu tak nie podoba się. Tak więc z punktu, mając na uwadze, że
ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było,
tylko aplauz i zaakceptowanie tych naszych, prawda, punktow, które stworzymy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |