Data: 2014-10-02 23:11:00
Temat: Re: Garus :-)
Od: Dariusz K. Ładziak <d...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ikselk%g...@g...com pisze:
> Dostałam od sąsiada (a on od brata - to ważne, bo sąsiad odjął sobie żtp od ust i
mi dał) dwanaście kilo wegierek, niepryskanych, tych najlepszych,bo "końcowych" -
najsłodszych, z pomarszczoną skórką przy ogonku. Istna małmazja, takich pysznych to
ja chyba od dzieciństwa nie jadłam, cóż więc dziwnego, że około kilograma
"wciągnęłam" ad hoc przy pestkowaniu... Ten smak i aromat,zupełnie jak śliwki, które
zrywałosię na poz. październikaw ogrodzie moich rodziców. Od tamtej pory żaden owoc
nie jest dla mnie wart czekania na niego cały rok - jedynie śliwki, a i to nie
wszystkie, bo tylko węgierki i damachy!
>
> Zatem zjadłszy ad hoc kilo śliwek, resztę niecierpliwie wypestkowałam i
rozgotowałam z przeznaczeniem na powidła. Na szczęście przypomniałam sobie w porę o
GARUSIE! - odlałam więc nieco śliwkowej brei na jutro, bo jutro piątek, będzie więc
akurat pasował śliwkowy garus...
> http://prowincjalnawioska.blox.pl/2013/08/Malo-kto-w
ie-co-to-jest-garus.html
>
>
> I w ogóle jestem dziś przeszczęśliwa z powodu perspektywy tych pysznych śliwek w
następnych latach - mieć pewne i czyste ich źródło to dla mnie lepsze niż znaleźć
skarb :-)
I właśnie popełniłaś wielki błąd - a co ze śliwkami w occie? Przecież
tak naprawdę tylko stare, zapomniane węgierki do octu się nadają!
--
Darek
|