Data: 2008-02-10 14:12:42
Temat: Re: Glany
Od: "Radek" <r...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:fomt8m$is9$1@inews.gazeta.pl...
> Radek napisał(a):
Droga Justyno, ....
>>> Jakoś mnie obchodzi, bo póki co mam obowiązek dziecko ubrać.
>>
>> Masz obowiazek ubrac. Nie spelniac zachcianki.
>
> I Ty będziesz decydował, co jest zachcianką co nie? Wybacz, ale rób to u
> siebie w domu. Ja się tobie ze swoich decyzji tłumaczyć ani nie
> zamierzam, ani nie muszę. Masz ochotę odpowiedzieć na temat, to proszę,
> o moich wyborach dyskutować nie będziemy.
Przeczytaj uwaznie swoj pierwszy post. Swoje watpliwosci na temat
zapachu po zdjeciu w/w bucikow - obstawanie przy tym, ze to nie jest
zachcianka jest takie... no wiesz... malo.. madre.
Obstawanie przy tym, ze _musisz_ te zachcianki spelniac jako rodzic
jest nie wiele madrzejsze.
Podpowiem: calkiem racjonalnym wytlumaczeniem jest takie,
ze _chcesz_ te zachcianki spelniac. Moze to byc oczywiscie
malo wychowawcze w pewnych przypadkach - no ale jest
_jakims_ wytlumaczeniem.
>> Czerwone, koronkowe stringi tez jej kupujesz?
>> Zapachowe prezerwatywy?
>
> A co Ciebie to obchodzi, że tak bezczelnie spytam?
Kompletnie nic.
Zastosowalem tutaj taka figure stylistyczna - nazywa sie toto
'pytanie retoryczne'. Jako takie jest to pytanie nie wymagajace
odpowiedzi, wrecz nie powinno sie na nie odpowiadac.
Zadanie takiego pytania ma na celu uswiadomienie rozmowcy
szerszego kontekstu dyskusji. Powinno go zmusic do refleksji
nie na temat zadanego pytania, ale dlaczego takie pytanie zostalo
zadane. W tym przypadku chodzilo mi o wskazanie, ze jako
rodzic nie musisz wyreczac nastoletniego dziecka we wszystkim.
Wrecz przeciwnie - pozwalajac mu na samodzielny wybor
(zwaz, ze nie mowie tu tylko i wylacznie o 'ja chce glany', ale
'ja chce glany, sama sobie je znajde, sama kupie, sama bede
decydowac czy sa fajne, czy nie i sama bede decydowac
kiedy i gdzie je bede zakladac/zdejmowac') pozwalasz mu
sie rozwijac, zdobywac doswiadczenie, pewnosc siebie.
Pozwalasz dziecku podejmowac decyzje i stawiac czola
konsekwencjom tychze.
Oczywiscie jako rodzic musisz zdobyc sie na wyrzeczenie:
tracisz przeciez te przyjemnosc uczestniczenia w zyciu dziecka,
tracisz mozliwosc kontroli, musisz zaakceptowac fakt, ze dziecko
moze podjac niewlasciwa decyzje, ew. decyzje niezgodna
z Twoja opinia.
No ale to juz jest kwestia: czy bardziej zalezy Ci na swojej
rodzicielskie przyjemnosci, czy na _dobru_dziecka_?
(to ostatnie jest znowu pytaniem retorycznym)
>>>> Jak sobie cos ubzdurala - to niech idzie na miasto szukac.
>>>
>>> W moim mieście nie znajdzie, do Warszawy sama nie pojedzie.
>>
>> To ma pecha. Kropka.
>
> Nie Ty o tym zdecydujesz.
Jasne, ze nie moge za Ciebie decydowac. Nie badzmy smieszni.
Moje lakoniczne stwierdzenie bylo propozycja pokazaniu
dziecku, ze zycie nie sprowadza sie do 'ja chce' i tupania nozkami.
Znowu mamy tu konflikt rodzicielskiego samozadowolenia
z proba pokazaniu dziecku zlozonosci swiata.
Na krotka mete oczywiscie dziecko moze sie dasac, plakac
i stwierdzac 'Ty mnie nie kochasz', ale w dalszej perspektywie
wyjdzie mu to na dobre.
Generalnie bycie rodzicem nie sporwadza sie do aplikowania
sobie przyjemnosci - tylko do wyksztaltowania samodzielnego,
odpowiedzialnego za swoje decyzje nowego czlowieka.
A proces taki nie zawsze usnuty jest rozami. Przykre ale prawdziwe.
Zauwaz, ze wbrew pozorom moj post (jak i poprzednie) jest jak
najbardziej na temat. Ma na celu znalezienie miejsca do nabycia
glanow. Chodzi jednak o to, zebys nie _Ty_ szukala tego miejsca.
Niech w poszukiwania zaangazuje sie sama zainteresowana.
Skoro wie jak jej nowe buty maja wygladac - niech je znajdzie.
Zapewniam Cie, ze bedzie je pozniej nosic z duzo wieksza
przyjemnoscia niz te ktore dostanie od Ciebie w pudelku z kokardka.
Pozdrawiam,
Radek
|