Data: 2003-09-27 18:37:48
Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paweł Niezbecki wrote:
> Cha, cha, cha. Jesteś niesamowity :) Co ma częstotliwość do wiatraka?
> Poza tym wystarczy, że nawrócony, rozwinięty tycztomek odwala czarną
> robotę z dużo większą częstotliwością. :))
hmmm... :)) Paweł, Paweł :) /nie dostaniesz szarlotki :))/
OK:
To co powiem będzie pewnie potwierdzeniem ;) tego, że All i tycztomek to to
samo ;))
Tego, że mam sporo do roboty nie udowadniajmy - bo to jest akurat to z czym
chciałbym się budzić codziennie :)
Paweł, imo sęk w tym, że All zaczyna rz... /no OK - wymiotować :)/ m.in. tym
moim 'nad_rozwojem'.
I stąd m.in. pomysł wątku "profanacja wartości" - jako opisu czy wezwania do
wspólnej zajawki 'podkładów kolejowych PSP'.
/oczywiście mogę się mylić/
Sprawa jest za skomplikowana jak dla mnie - dlatego póki co myślę.
Jako punkt wyjścia czepiłbym się powiedzonka "wlazłeś między wrony...." - i
tutaj wplećmy obraz głównego 'WRONA' /nawet w obrębie własnego umysłu/. Otóż
szukając sobie miejsca w stadzie - innymi słowy próbując się wadoptować,
należy zacząć od rozpoznania szeroko rozumianego interfejsu tego /często/
wyimaginowanego przywódcy... oczywiście może to być chwilowy i sprawiający
wrażenie autorytetu lub 'autorytetu' adwersarz /Jet, All, Paweł, tycztomek,
Trener - każdy/.
No właśnie - to gdzie jest granica między zrozumieniem wartości a profanacją
tychże wartości?
Jak negocjować, by ROZUMIEĆ - by nie klepać bezmyślnych epitetów? Jak
'wkupić' się w stado? /i czy to w ogóle potrzebne - czy to nie istna
namolność i brak wyczucia, brak czegokolwiek, co zrozumiane po czasie
otwiera oczy - a jeszcze 'godzinę' mogłoby zrujnować wirtualne życie/.
Temat profanacji, to imo wcale nie zachwyt sobą, Jetyzmami, czy tycztomkiem,
Allem. To próba znalezienia wspólnych wartości w stadzie - mozolna próba
wyeliminowania źle _przejętych_ /a przejmowanych w celach upodabniania czy
'wkupienia' lub jeszcze innych - nieodgadnionych/ DROGOWSKAZÓW. Wywrotnych
'znaczków' wciskanych innym dość agresywnie /patrz 'rozwinięty tycztomek'/.
Oczywiście abstrachuję tutaj od celów /bo na razie nie o tym mówię/.
Dalej: ile osób na PSP zainteresowało się wspólnym celem, rezonansem,
czymkolwiek co jasno /albo chociaż w półmroku/ wytyczy te 'podkłady kolejowe
PSP'? Nie uważasz Pawle, że to i świętego może zezłościć /a co dopiero
grzeszną istotę/? Rozwój wydaje się być zaszczytnym efektem naszej pracy -
ale rozwój usystematyzować można jedynie wyznaczając cele - tak myślę.
Będę Pawle szczery: jestem tutaj /tkwię/, ponieważ to netowanie ułatwia mi
życie - serio. Być może zabrzmi to nieskromnie i być może tylko ja to
dostrzegam.. ale mnie się wydaje, że ten proces bycia tutaj z wami stwarza
mi możliwość nieustannego, sukcesywnego i konstruktywnego zrzucania
kolejnych warstw filtrów 'psudo_fotograficznych'... -> obiektyw zoom,
ogniskowa 80x200, a na nim nakręcona niezliczona liczba filtrów. Jeden
obcina odblaski, drugi wycina czerwień itd. Nie wiem ile tego mam - wiem, że
chciałbym dobrnąć do 'dziewiczego' obiektywu - a później nakręcać takie
filtry, jakie uznam za stosowne - jednocześnie wiedząc co nakręcam i do
czego to służy. Ba! Mało tego - chciałbym też poznać i poznawać filtry ludzi
otaczających mnie, czy ludzi których z jakichś powodów powinienem poznać....
(...)
Pytanie tylko: czy podążam dobrą dorgą?
A jeżeli nie, to nobla temu, kto mnie powstrzyma.... zapoda impuls
'diracka'! Dygnie 'mrowisko' i 'kłębowisko'... i można zacząć od nowa - ale,
tak naprawdę już nie od NOWA.. dlatego, że wcześniej zerwane /zdrapane jak
zdrapka/ filtry pozwalają dopuścić do siebie krytykę...
Pytanie co możemy nazwać 'dobrą drogą'? Imho każdą drogę, która daje coś
dobrego - mnie i grupie /patrz: teoria nagrodzonego noblem Dżona Nasza -
film "Piękny umysł" - z tego co pamiętam/.
Czy taką drogą jest anarchia i profanacja wartości? Czy taką drogą jest
profanacja Netykiety?
Tyle ode mnie.
Jak pomyślę - to dpiszę.
--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|