Data: 2015-10-19 20:21:38
Temat: Re: Grzybobranie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>>> Kasze kaszami, a co by zrobić dobrego z suszonego bobu?
>>> Poza czymś na kształt hummusu, bo to już mi przyszło na myśl.
>> W sezonie bobowym było o tym dużo.
>
> O suszonym?
Też. Pamiętam, że naczytałem się tych opisów. I o suszonym było.
>> Ja w opisach potraw festiwalowych przeczytałem, że do zagęszczania.
>> Sos taki się z niego robi. Mogą w nim nawet pływać ziarenka bobu
>> świeżego -- taka perwersja. Ale nie mam suchego bobu, więc mogę
>> tylko poteoretyzować.
>
> Sos jakoś nie przemawia do mnie, musiałby coś sosić, może jeszcze
> Qra podpowie, bo chyba ma praktykę z takimi różnymi. Ciągnie mnie
> z nim w stronę arabskich smaków, może falafele?
> (Nie miała baba kłopotu, kupiła suszony bób).
Może tylko się naczytałem. W takim razie napiszę teraz, nic straconego.
Wydawało mi się, że taki bób wyschnięty na kamień będzie się długo
gotował. Literatura przedmiotu twierdzi, że nie, że szybko się rozpada.
W jednym z opisów starobobowa bryjka sosiła właśnie młody zielony bób.
A u nas kiedyś z bobowej mąki na przednówku wypiekano nawet chleb.
Jest też afrykańskie danie (Sudan czy Etiopia) z długo gotowanego bobu.
Aż do rozpadu. Taki bigos jakby. Z cebulą czy czosnkiem do smaku. Pastę
ową zjada się z pieczywem. Więc raczej humus niż falafle.
--
Jarek
|