Data: 2012-03-02 11:39:52
Temat: Re: Harry Potter
Od: zdumiony <z...@j...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-03-01 20:06, Iwon(K)a pisze:
> "zdumiony" <z...@j...pl> wrote in message
> news:jie94t$qui$1@inews.gazeta.pl...
>> Co należy sądzić o Harry Potterze? Czy rzeczywiście taki niebezpieczny?
>
> a kto twierdzi, ze jest niebezpieczny??
>
Zjawisko identyfikacji to dawno rozpoznany mechanizm odbioru literatury.
Nawet czytelnik dorosły - a już zwłaszcza dziecięcy lub młody, jeszcze
niedojrzały emocjonalnie - skłonny jest się identyfikować (czyli
utożsamiać) z bohaterem historii, którą poznaje. Tymczasem trafny wybór
głównego bohatera to, moim zdaniem, największy sukces J. Rowling. Harry
jest bowiem chłopięcą, współczesną wersją Kopciuszka: sierota hodowana w
komórce pod schodami przez niemagicznych, patologicznych głupków, nękana
z powodu pochodzenia i wyglądu, wykorzystywana do pracy, pozostająca na
łaskawym chlebie, poniżana z upodobaniem, samotna i niekochana.
Identyfikacja wrażliwego czytelnika zachodzi więc w tym przypadku
odruchowo: już po kilku pierwszych stronach mamy ochotę odstąpić
sympatycznemu Harry'emu swój pokój i rozkwasić nos jego parszywemu
kuzynowi Dudleyowi. Kiedy jeszcze po chwili okazuje się, że tak naprawdę
nasz Harry-Nikt-Potter jest bohaterem wszech czasów, tylko w mugolskim
świecie nikt o tym nie wie, od ręki przenosimy ten obraz na własne
życie, podświadomie lecząc w ten sposób nasze kompleksy i niespełnienia.
Tragizm tej identyfikacji polega jednak na tym, że jej ostatecznym
efektem musi być frustracja, bo wobec czarnoksiężnika Harry'ego i tak
pozostaniemy wiecznym Nikim. Nam bowiem nikt pod poduszkę nie podrzuci
różdżki na urodziny. Różdżki, bez której i w świecie mugoli, i w świecie
magów jest się pariasem. Chyba że spróbujemy sobie takiej magicznej
różdżki czy mocy poszukać w realnym świecie okultyzmu, do czego słodycz
literackiej wizji Joanne Rowling najserdeczniej kusi...
Poza tym rodzice, którzy nie czytali wnikliwie przygód Harry'ego, muszą
wiedzieć, że na setkach z tysięcy stron siedmioksięgu opisana jest
depresja tego chłopca (z punktu widzenia medycznego Harry ma jej
wszystkie kliniczne objawy) i jego opętanie przez Zło, prowadzące go na
granice obłędu - aż do myśli morderczych i samobójczych. Czy zatem jest
to wymarzony obiekt identyfikacji dla naszych dzieci? Czy nie znajdziemy
normalniejszych w literaturze dziecięcej?
http://www.milujciesie.org.pl/nr/rodzina/chichot_na_
cmentarzu_refleksja.html
|