Data: 2008-09-27 20:09:08
Temat: Re: Hełm Persingera
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Sat, 27 Sep 2008 13:48:12 +0200, vonBraun napisał(a):
/.../
>>Faktem jest, że drażnienie kory może wywoływać wrażenia - np.
>>obrazy ludzkich twarzy, liter czy innych obiektów, które realnie
>>nie istnieją. Nikt jednak nie zaprzecza, że są sytuacje w których
>>pobudzenie tych samych struktur następuje bez "drażnienia" mózgu -
>>w sytuacji w której w rzeczywistości te twarze, litery czy
>>przedmioty pojawią się przed nami. Co więcej w praktyce WIDZIAŁEM
>>osoby które wybiórczo utraciły zdolność rozpoznawania: ALBO twarzy
>>ALBO liter ALBO drobnych obiektów - co oznacza że w mózgu w
>>trakcie życia wytwarzają się struktury odpowiedzialne za każde z
>>tych zadań i są ODRĘBNE ANATOMICZNIE.
> ....jakbyś był trochę informatykiem (może jesteś?), tobyś zauważył
> analogię do zapisu na dysku magnetycznym i niekoniecznie
> WYTWARZAJĄ SIĘ specjalne struktury, lecz po prostu w mózgu
> przydzielane jest z dawna istniejące fizyczne miejsce do zapisu
> tych zadań :-) Kiedy uszkodzisz dane miejsce fizyczne na dysku (w
> mózgu), to tracisz tylko tę część zapisanej tam informacji.
> Ciekawe jest to, że są programy, które mogą uszkadzać tylko
> miejsca z danym typem danych... ale to dygresja, ważne jest, że
> skoro ci ludzie tracą zdolność rozpoznawania określonej grupy
> obrazów o tym samym charakterze (litery lub twarze lub kolory), to
> by znaczyło, że dane tego samego typu zapisane są w mózgu w tym
> samym obszarze fizycznym lub jesli w różnych, to mają ze sobą
> stałe połączenia i drogą tych połączeń następuje uszkodzenie -
> czyli coś jakby program wirusowyy w kompie... itd, nie chcę za
> daleko dywagować, bo jestem laikiem w zakresie zasad działania
> mózgu.
Dorabiałem nieźle na byciu programistą. Mam wrażenie, że tzw.
"metafora komputerowa mózgu" generalnie się nie sprawdza ale są
wyjątki - jak popatrzy się np. na błędy programów rozpoznających
tekst (OCR) to zadziwia ich podobieństwo do niektórych typów
zaburzeń czytania po uszkodzeniu mózgu. Modelowanie zaburzeń
rozpoznawania wzrokowego przy pomocy "uszkadzania" wirtualnych sieci
neuronalnych to dzisiaj spora dziedzina badań. Modelując mózg,
próbuje się teraz często tworzyć moduły (wyspecjalizowane sieci
neuronalne wykonujące jakieś cząstkowe operacje) i łączyć je w
większe, hierarchiczne układy. Oczywiście wielu rzeczy nie da się
tak wymodelować ale czasem coś wychodzi - istnieje np. taki model w
odniesieniu do jednostronnych zaburzeń percepcji o których pisałaś
przy okazji ojca (ale nie udało mi się do teo dotrzeć moja Alma
Mater nie ma wszystkich czasopism w dostępie sieciowym więc znam to
tylko z opisów)
/.../
>>Dla mnie jest ciekawe - po co mózgowi takie coś. Może chodzi o to
>>abyśmy czuli obecność "Wielkiego Ducha", bo to ewolucyjnie
>>przystosowawcze?
> Chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Ale ja sobie to wyjaśniam, /.../
> I zamiatam ten problem pod dywan, i nie zastanawiam się nad tym
> ;-PPP
OK ;-) Są ważniejsze sprawy. Poczekajmy...no tak 10 lat?
>>Inni po prostu biorą Prozac i są szczęśliwi ;-))
> Kiedyś brałam, co prawda tylko pół roku - ale nie dało się po nim
> być szcześliwym pomimo trosk, no sorry. /.../
/Zmieniam kolejność cytatów/
> Miałam to kiedyś - ale wtedy włąśnie byłąm w depresji. Swiat był
> czarny od wspomnień,
/.../
> dziś widzę, co mogłam stracić. Cierpnę na samą myśl.
Współcierpnę - widywałem jak się traci.
[O Prozacu] Czasem mogę zażartować. Niektórzy "jadą dalej" na
Prozacu inni wykorzystują stworzony przez pigułki dystans aby
pozmieniać w życiu tyle by zyskać bardziej trwałe podstawy do
wyzdrowienia. Nawiasem, jak Cię czytam, to mam dużą ochotę dać Ci
namiar na jakieś podstawy teoretyczne poznawczej psychoterapii
depresji - podejrzewam, że z miejsca załapałabyś o co w niej chodzi
i zdecydowała co z tą wiedzą zrobić. Patrząc długofalowo, nie można
wykluczyć, że od czasu do czasu zdarza się w życiu kryzys - nawet
niezawiniony (ot komuś na łeb spadnie cegłówka). W okresie remisji
warto o tym pomyśleć, aby mieć pewność, że "nic Cię już nie ruszy".
To bardziej intuicja niż "diagnoza przez sieć", ale jak to wyrażają
skrótem: PNMSP ("przepraszam nie mogę się powstrzymać" ;-)
>>/.../Jeśli jednak masz potrzebę podziękowania za to dowolnej sile
>>niematerialnej, to po pierwsze - ludzie wierzący są zwykle
>>szczęśliwsi w sytuacjach trudnych, zaś mnie do tego nic na
>>zasadzie: "Co komu do jemu, co jemu do komu?":-)
> A jeśli Ci powiem, że tak nie było zawsze, lecz dopiero od
> momentu, w którym jako dorosła osoba poczułam Jego obecność w moim
> "rejonie psychicznym i moralnym?"
To powtórzę - "Co komu do jemu..." - podobno nawet krowa raz na 7
lat... więc czemu Ty miałabyś się upierać :-)
Dużo zależy od tego kogo się w życiu spotyka, lub nawet z kim się mieszka.
> /.../ Mam poczucie obcości, odrębności w stosunku do siebie z
> tamtych lat. Cieszę się, że mam to poczucie, ale jednocześnie
> widzę ogrom przemian, jest to naprawdę ogrom, przepaść. Czy wiele
> osób tak ma? - nie sądzę.
Wyczuwam okazję do jakieś krzakoterapii w rodzaju "Jak to dobrze, że
Ci jest dobrze" i "niewiele osób tak ma" więc sobie daruję. Byłby
lepszy psikus, jakbyś za np kolejne 7(?) lat śmiała się z tego co
piszesz dzisiaj mówiąc "No teraz dopiero WIEM o co chodzi!"
>>Czapiński robiąc badania dotyczące "szczęścia Polaków" opisywał
>>też osoby bardzo niepodatne na "nieszczęście". /.../
> Też znam takich kilka osób. Są dla mnie źródłem wielkiej siły i
> spokoju. Mam wręcz wrażenie, że w ich towarzystwie naładowuję
> akumulatory.
>> Ostatecznie autor zaczął podejrzewać jakieś genetyczne
>> predyspozycje.
> Nie sądzę. Raczej mają to samo, co ja, tylko od dłuższego czasu,
> niż ja.
Nie - z tego co gdzieś wyczytywałem, jest wprawdzie różnie - ale
zwykle doświadczenie pogody towarzyszy takim
ludziom przez całe życie, nie
ma potrzeby generalizować na wszystkich swoich doświadczeń.
>>/.../ Matka Boska. /.../
> /.../ Przyszła raz, a dobrze :-)
Och podobno przyszła też raz do jakieś szkoły na wywiadówkę. Uczeń
nazywał się Bosek więc jako jego Matka musiała być obecna...
OK,OK już kończę! ;-)
pozdrawiam
vonBraun
|