Data: 2009-10-31 19:57:44
Temat: Re: Heteromatrix
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Chiron pisze:
>
>> tłumaczyłem, prosiłem, przekonywałem...raz w sposób całkiem
>> iezamierzony zaobserwowałem, jak jeździ kiedy myśli, że go nie
>> widzę...No cóż- mogę tylko tłumaczyć i przekonywać. I mieć nadzieję,
>> że szybko zdoła to uznać za swoje. Teraz ma swoje auto- i to znacznie
>> szybsze (przede wszystkim zrywniejsze) niż moje. Są sprawy w życiu, w
>> których brał moje zdanie pod uwagę, są też takie, w których miał je w
>> nosie. Mam tylko nadzieję, że szybko zrozumie, iż nawet świetny
>> kierowca nie jeździ na zasadzie: "zryw- hamulec"
>
> Masz podstawy, by sądzić, że Twój syn sam siebie nie kocha?
Nie odpowiadasz mi, a mnie to dręczy. Mam pewne wątpliwości co do
spójności Twoich poglądów, chociaż same w sobie wydają mi się dość
interesujące. Jeżeli uznajesz, że człowiek prowadzący samochód w
niebezpieczny sposób sam siebie nie kocha, to dlaczego - chcąc wpłynąć
na zachowanie syna - nie działasz u podnóża problemu, tzn. nie starasz
się wzbudzać w nim miłości do samego siebie? Zabranianie, a tym bardziej
tłumaczenie (że taka jazda jest niebezpieczna, może go zabić lub zabić
innych), jest totalnym nieporozumieniem wobec takich Twoich przekonań.
Jest wręcz działaniem sprzecznym. Czy nie więcej efektu przyniosłoby np.
pokazywanie mu, jakim jest wspaniałym człowiekiem, akceptowanie jego
(nawet odmiennych od Twoich) zachowań i poglądów (np. na temat
homoseksualizmu ;) ), zamiast wykazywania mu jego nieodpowiedzialności,
uległości modzie i aktualnym nurtom itd.itp.? Może więcej korzyści
przyniosłoby, gdybyś się swoim synem zachwycił? :)
Ewa
|