Data: 2005-02-14 12:35:15
Temat: Re: I co ja mam o tym myśleć?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski; <cupppf$g6$1@mamut1.aster.pl> :
> Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:cupobt$c87$1@mamut1.aster.pl...
>
> Gwoli uzupełnienia. Napięcie budowane przez motyw muzyczny podczas oglądania
> filmu - cały czas ma odzwierciedlenie w tym co oglądasz na ekranie
Czyżbyś sobie zaprzeczał? ;) - w przedprzedostatnim poście pisałeś o
oglądaniu filmu bez dźwięku - skoro odzwierciedla czy ma rozwinięcie, to
dlaczego film bez dźwięku wywołuje senność - przynajmniej horror bez
dźwięku powinien być interesujący na poziomie filmu sensacyjnego?
> - a
> dokładniej w "niewiadomo co się zaraz stanie". Dlatego nie oczekujesz
> rozwinięcia napięcia w "zajebisty motyw muzyczny" - tylko w "krwawą scenę
> :)" na ekranie.
Błądzisz mój synu. ;)) Chyba muszę wyprowadzić definicję tzw. myślenia
abstrakcyjnego [bo do tego sprowadza się powyższa werbalizacja] -
człowiek ma zdolność tylko i wyłącznie do myślenia
materialnego/rzeczywistego/emocjonalnego, które dzięki mowie i zapisanym
konstrukcjom abstrakcyjnym jest w stanie "przedstawić" w formie
abstrakcyjnej.
Zrozum, że ani ja, ani Ty faktycznie NIC NIE OCZEKUJEMY, ani od filmu,
ani od muzyki - bierzesz muzykę, podnosi ona poziom niepokoju, poziomowi
niepokoju [w uproszczeniu] odpowiada konstrukcja abstrakcyjna werbalna
zapisana w innym miejscu mózgu [nazwę go śmietnikiem ;)] i wyciągam z
tego śmietnika zwerbalizowaną konstrukcję pt. "oczekuję/oczekiwałem".
Dokładnie gówno prawda, tłumaczenie post factum swojego stanu
emocjonalnego - TYLKO abstrakcyjne tłumaczenie.
> Gdy słuchasz tylko muzyki nie podskoczysz ze strachu gdy
> motyw budujący napięcie nagle zaniknie :) Oglądając w ten sposób
> spreparowaną scenę - napięcie muzyczne kojarzone jest ze strachem poprzez to
> co ogladasz.
Nie jest kojarzone - jest zupełnie oddzielnym procesem kojarzonym
"naokoło" dzięki wartości sygnału zwrotnego i wywołanemu niepokojowi -
równie dobrze może być kojarzone z kanapką z szynką, kąpielą, randką,
budzikiem, czystą kartką papieru - dwie zupełnie oddzielne funkcje
mające kontakt wyłącznie dzięki sygnałowi. Tzw. kojarzenie, to dla mnie
proces zdeterminowany, tymczasem żebyś Ty mógł "skojarzyć" w tym
przypadku musisz najpierw odpowiednio aktywować obszar wzroku, inaczej
motyw muzyczny będzie kojarzony z obrazem orkiestry, skrzypiec, trąbki
itd.
A co do muzyki - owszem można wywołać strach utrzymując dłuższy czas
pewien niepokojący motyw, wprowadzając bardziej drażniące dźwięki lub
podnosząc głośność.
> Tylko słuchając - nie odczujesz konkretnych emocji dopóki w
> wyobraźnie nie powiążesz sobie ich z czymś tam w miarę realnym - odczujesz
> wrażenia estetyczne co najwyżej :) Jeśli było by inaczej - to wszyscy Ci,
> którzy słuchają muzyki podczas pracy lub innych czynnosci - lądowali by w
> wariatkowie z podejrzeniem o jakąś psychozę maniakalną ... :)
Psychoza maniakalna to raczej stan, kiedy "stopień niepewności" zmienia
się od tych moich 50% do 90% - podnosząc wartość sygnału i wykorzystując
nieefektywność ludzkiego mózgu w pewnym momencie daje się wyodrębnić
grupa bodźców o wysokiej pewności [względnej, bo wynikające z
podniesienia wartości sygnału]. Natomiast słuchanie muzyki w pracy jest
formą znoszenia wartości sygnału poprzez wywołanie sygnału w innym
ośrodku - niestety prowadzi do uzależnienia i zapewne również do
"zmęczenia" i innych objawów czysto fizjologicznych. Możesz nawet zrobić
eksperyment - zabrać radia i zobaczyć jaka jest różnica we fluktuacji
lub scysjach biurowych - nie wywoła to oczywiście efektu na osobach
mających niski poziom niepokoju lub niepotrzebujących muzyki do
wyciszenia. Tak JD - osoby słuchające muzyki w robocie są "podejrzane",
choć jeszcze nie winne. ;)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|