Data: 2003-06-01 09:01:56
Temat: Re: I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło
Od: Nela Mlynarska <n...@n...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jolanta Pers napisał(a):
>> Odizolować przyczynę problemów.
>
> Wyjechać do Tajlandii i zostać poganiaczem bawołów wodnych? Niestety,
> telefon to wynalazek szatana.
W brew pozorom, jak się chce - to się da. Nawet niekoniecznie fizycznie.
Mój przypadek nie był aż taki. Ale było: niańczenie męża, wypytywanie o
rozwiązania wszelkich domniemanych problemów, jakie mogą stanąć na
naszej drodze (dodam, że wyszukanych problemów i właściwie każna
aktywność w jakiejkolwiek sferze wiązała się z nieziemskimi zagrożeniami).
Dziadziuś zawsze wiedział co powinniśmy zrobić, a czego nie. A
mieszkaliśmy (i mieszkamy) razem. Było: rok mojego nieodzywania się z
teściem. Były kłótnie. Ale zawsze była żelazna konsekwencja: to my teraz
decydujemy o tym co, kiedy i w jaki sposób robimy. Jesteśmy dorośli i
nie pozwalamy się niańczyć. O tym co robimy dziadziuś wcale nie wie.
Nawet w sprawie dzieci udało się wypracować stosowne układy. Co prawda
dziadziuś mówi: nie dam Wam czekoladki, bo mamusia nie pozwala (choć
mógłby zwyczajnie: dlatego, że jest niezdrowa), ale ja się na to
uodporniłam.
Tak więc Kianit moja kochana. Odizolować się zupełnie nie da, bo to
jednak babcia dziewczynek. Ale spróbujcie nauczyć się wypuszczać jednym
uchem to co wpadło drugim. Jak babcia mówi: ja się zamartwię o Ciebie
syneczku, zapytać bardzo serio, czy może neospasminkę jej przywieźć, że
bardzo dobra jest, że sami wypróbowaliście. Jak płacze, że Olo schudł i
pewnikiem niedługo umrze, to powiedzieć jej, że już ma miejsce w
szpitalu dla umierających z powodu odchudzania zarezerwowane. Babcia
będzie się wściekać, ale zobaczy, że nie działają na Was jej gierki (bo
tylko gireki, które niby to mają Was (Olka) przy niej zatrzymać. Trochę
żartem, trochę uporem.
U nas teraz jest tak, że nawet gdybyśmy się przeprowadzali, to
dziadziusiowi zaproponowałabym przeprowadzkę z nami. Mogę śmiało
powiedzieć, że to jeden z moich większych sukcesów społecznych. Kontakty
są ... raczej obojętne, ale dziadziś kocha dzieci, dzieci kochają
dziadziusia. Oczywiście, żeby nie było tak słodko, to nierzadko zgrzytam
zębami na jakiś tekst dziadziusia, nierzadko też walnę coś ... zza
zaciśniętych szczęk, ale to pozwala nam zachować granice: gdzie jego,
gdzie nasza działka.
A w ogóle, to bardzo miło widzieć Cię wśród żywych :)
Pozdrawiam,
Nela
|