Data: 2010-05-08 21:22:48
Temat: Re: Ile kosztuje bilet wstępu na Wawel?
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Piotr pisze:
>
>> Wzbraniam się?
>> Wydawało mi się, że wręcz promuję tutaj normalność?
>
> Nie wiem, czy to normalność. IMO promujesz wystrzeganie się słowa
> miłość, żeby broń Boże nie brać na siebie zbyt dużej odpowiedzialności
> za to "magiczne" słowo. To taka otwarta furtka dla Twoich słabostek,
> racjonalizacja. Swoją zdradę wolisz usprawiedliwić tym, że przecież
> nie obiecywałeś wierności, ani nawet nie deklarowałeś miłości, niż
> przyznać się do własnego błędu, czy słabości (nawet przed samym sobą).
> NB racjonalizowałeś nawet tym, że przecież ten romans doprowadził do
> poprawy w małżeństwie Twojej kochanki, czyli wychodzi na to, że
> niejako zrobiłeś nawet dobry uczynek. Aż tak się boisz uszczerbku na
> własnym ego! To wręcz niesamowite! Samą miłość natomiast idealizujesz
> do granic absurdu po to, żeby ostatecznie uznać ją za bzdurę i włożyć
> między bajki, niż przyjąć, że to stan, w którym jest też miejsce na
> chwile zwątpienia, niepewności, smutku - celowo wyodrębniasz te
> momenty z opowieści innych (vide: urodziny Paulinki i obrażony mąż,
> czy moja domniemana samotność), żeby zdeprecjonować całokształt ich
> związków na korzyść swojego - wygodnego, komfortowego i wypracowanego.
> Ja to widzę jednak jako wytłumaczenie i furtkę dla swoich słabości,
> pobłażanie sobie, a co za tym idzie głębiej: strach przed naruszeniem
> samooceny, które wiązałoby się z uszczerbkiem na Twoim ego. Chyba nikt
> w dzieciństwie nie pobłażał Ci za bardzo i nie okazywał bezwarunkowej
> miłości. ;)
>
>> Być może jakieś zakłócenia są po stronie odbiorcy ;-)
>
> Tego nigdy nie da się wykluczyć.
>
> Ewa
No wiesz, zwątpienie to zwątpienie, a miłość to miłość.
Dla mnie właśnie to jest taki chwilowy stan nieco utopijny,
w którym traci się zdolność oceny partnera i weryfikacji
relacji z nim - czyli rozsądek.
Nazywając miłością całokształt składający się na związek,
a więc także chwile zwątpienia, niepewności, smutku
popełniasz po prostu błąd rzeczowy.
Jeśli natomiast by założyć, że błędu tego nie popełniasz,
to moje chwile zwątpienia i ich konsekwencje
także przecież mieszczą się zgodnie z Twoją definicją
w zakresie miłości do mojej partnerki ;-)
Poza tym masz rację, pracuję nad jakością swojego życia
i swoją samoocenę opieram na efektach tej pracy.
No bo na czym mam ją opierać?
Na Twoich słowach, choć się wcale nie znamy?
Piotrek
|