Data: 2002-03-17 19:15:17
Temat: Re: Jak byc 'druga' mama?, dlugie...
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:
| Hmm... A może po prostu mieli dość składania w sądzie co miesiąc
sprawozdać
| z wychowywania przysposobionego dziecka? Oczywiście oficjalna wersja
musi
| być taka, żeby dziecko to zaakceptowało.
Chyba nie jest to tak ważne - czy chcieli dać dziecku nazwisko, czy
spadek, czy żałowali butów na sądy. Dziecku na pewno to pomogło.
| > adopcja moglaby dac Dziewczynce mocniejsza pozycje psychiczna,
| > gdyby Salma i Jej TZ mieli w przyszlosci dzieci.
| Jeśli będzie wiedziała, że jest adoptowana, a będzie wiedziała, bo
jest już
| duża, to to nie ma znaczenia.
A czemu dziecko pyta rodzica przed jego wyjściem z domu, czy wróci?
Czemu pyta często, czy rodzic je kocha? Czemu ważne po ukaraniu jest
mówienie dziecku o niegasnącym uczuciu? To się nazywa poczucie
bezpieczeństwa, które dajemy dziecku. Ono chce wiedzieć i być pewne o
stałości uczuć i decyzji rodziców.
Dlatego adopcja pomogłaby. Oczywiście za zgodą samej dziewczynki.
| > Bo Ona (dziewczynka), zawsze tez moglaby powiedziec, ze tez jest ich
| > dzieckiem, a nie jakas "przybleda".
| Jeśli w rodzinie nie będzie konfliktów to nie będzie problemu.
Nie tylko to jest jedyna tego gwarancja lub jej brak. To po prostu
gwarancja dla dziecka i często ułatwienie w wybrnięciu z trudnych
sytuacji... Prosty przykład - pytania w szkole o nazwiska rodziców a Jej
własne zadane czy to nieopatrznie przez wychowawczynię, czy przez
rówieśników (wizytówka na drzwiach, na domofonie, itp).
| > poza tym, przyszlosciowo, da jej to rowne prawa spadkowe, ale to juz
inna
| > historia.
| Po ojcu i tak dziedziczy.
Ale może być różnie gdyby ojciec umarł przed osiągnięciem przez Nią
pełnoletności. Wówczas może być niewesoło, jak myślę - dziewczynka
trafia w ręce najbliższej rodziny, która wcale nie musi być taka
bliska... ale może mi się zdaje?
(adopcja cacy)
| Cóż...
| Ja mam na ten temat odmienne zdanie...
| Adopcja jest dla mnie w tej sytuacji tylko gestem werbalnym.
| Żeby nie było - z pozostałymi Twoimi radami się zgadzam.
Gestem werbalnym jest również podanie dłoni - ale gdy owego gestu brak,
sytuacja jest nieco niezręczna i dziwna, prawda?
"Tatusiu, a jak ta Pani przestanie Cię kochać, to co będzie? Gdzie
pójdziemy?" i wiele wiele innych...
Jako osoba dorosła, możesz patrzeć na wiele spraw z dystansu. Ale chodzi
o komfort samego dziecka, jego samopoczucie i wrażenie, że ma nową
rodzinę. A to chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda?
Równie dobrze możnaby powiedzieć, że nieadoptowanie dziecka przez wzgląd
na rentę jest nieco bardziej dziwne... hm?
Pozdrawiam,
didziak :-)
|