Data: 2004-09-14 06:30:31
Temat: Re: Jak jesc w samolocie
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 14 Sep 2004 07:22:22 +0200, "ktosia"
<k...@U...o2.pl> wrote:
>> > >*szczególnie je?li chodzi o s?odycze, nigdy nie wiem jakie to s?
>polskie,
>> > >rarytasowe s?odycze, które mog? ofiarowa? znajomym na emigracji...
>> >
>> > do mojej wylacznej konsumpcji jest chalwa bo nikt inny nie hcce
>> > oraz prince polo, ptasie mleczkli jest witane z mieszanymi
>> > uczuciami,
>
>A moja bratowa zawsze wozi swojej niemieckiej sasiadce podlewajacej jej
>kwiatki ptasie mleczko, moze nie tlumaczy nazwy po prostu......
>A ja uwazam ze niezlym rarytasem sa sekacze. Nie mam na mysli malenkich
>cudakow oblanych czekolada z jakims hiper syntetycznym nadzieniem, tylko
>duze kawaly ciasta, ktore kiedys pieklo sie nad ogniskiem lejac ciasto
>ciurkiem na obrotowa maszynerie (pewno dzialajaca na korbke). Teraz na pewno
>robi sie to w mniej uroczy sposob- nie wnikam jaki, bo mi bardzo smakuja. A
>tak na marginesie czy sekacze maja polski rodowod czy przypelzly do nas ze
>wschodu?
>
>
>pozdrawiam
>Ktoska
>
Moja tesciowa teraz takze bawiwszy w PlLna pare dni zabrala
nazad dla sasiadki, co z kolei kotkiem sie opiekowala sekacza ale
kawalek, bo oferta byla albo gigant w calosci, co by do walizy
nie wlazl, albo malowniczy kawalek. Tez mnie pytala skad to, a ja
tylko technike znam i zakladam, ze ciasto na to jest bardziej
biszkopt niz nalesnik .
pierz
K.T. - starannie opakowana
|