Data: 2002-11-21 22:24:44
Temat: Re: Jak mozna pomoc; Czy mozna pomoc???
Od: "Elita.pl" <b...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Veronika wrote:
> Naprawdę tak uważam. Uważam także, że każdy człowiek zasługuje
> na to, by przynajmniej spróbowac mu pomóc.
Ładnie to brzmi dopóki się sobie nie uświadomi, że potem kolejna
osoba "zasłuży sobie na pomoc" bo straci kawał życia z tą, które
teraz "zasługuje na pomoc"
> Niewiele wiesz o piętnastoletnich dziewczynach.
> O dwudziestoletnich też niewiele.
Zaiste! Nigdy nie miałem koleżanek, przyjaciółek, kumpelek
i siostry w tym wieku. Od razu urodziłem się 30 latkiem.
> A wiesz, że znałam jedną taką? Miała właśnie piętnaście
[..]
> I co? Co takie dziecko mogło zrobić?
Natychmiast go zostawić. Widzisz w tym jakiś problem bo ja żaden
i większość normalnych dziewczyn tak właśnie by zrobiło po pierwszym
wyskoku.
> Wierzyło, że jest winne, że może spowodować czyjąś śmierć.
I co - nie miała komu o tym powiedzieć? W pokoju obok jego rodziców
chłopak ją katuje i gwałci a ona nic? Potwierdza, że horror leciał
w telewizji? To jakiś kiepski żart ????
> To prawie tak, jak wtedy, gdy tatuś gwałci
> córeczkę i nie pozwala jej o tym powiedzieć mamusi.
Co Ty bredzisz!? Porównujesz relacje z rodzicami i zależność
od nich do relacji z chłopakiem !?!?!?
Od chłopaka może się natychmiast uwolnić, od rodziców - nie.
Nie ma tu żadnych analogii !
> To nie był jej wybór.
A czyj? Znowu ktoś inny był winien?
> A skutki tego można "odkręcić", trzeba tylko troszkę dorosnąć,
> by móc pozwolić komuś pomóc sobie, by móc komuś o tym powiedzieć.
A co zmieni powiedzenie o tym? Magiczną różdżką przekreśli całe
te pięcioletnie chore pożycie?
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm
|