Data: 2004-10-15 07:02:29
Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marzena" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:slrncmt9jv.atf.marzenka-nospam@rotfl.linux.krak
ow.pl...
> A jeśli komuś przyszło na myśl, czemu teściowie tak się zachowywują
> (krytykując każdy nasz pomysł - nie tylko dotyczące zakupów, ale planów
> wakacyjnych itp) - to wdzięczna będę za uświadomienie mi tego.
> Bo ja tego chyba nie umiem zrzumieć - dlaczego ludzie tak postępują?
Nie wiem na pewno, ale miałam podobna sutuację.
Cokolwiek sobie nie kupiłam, czy też jedynie rozważałam kupić, to zaraz moja
mam wyjeżdżała z tekstami"po co, na co, za drogie itd."
Bardzo długo okropnie mnie to wkurzało i powiem szczerze, że żadne
tłumaczenia "po co, na co i że nie za drogie" na nic się nie zdawały.
Problem rozwiązał się sam, jak w końcu zdałam sobie sprawę, skąd to się u
niej bierze i że nie jest kwestią złośliwości czy czegoś a jest jakby
odbiciem jej lęków.
Moi rodzice, jak i pewnie rodzice dużej części mojego pokolenia, wychowali
się w warunkach skrajnie różnych niż my.
Urodzeni niedługo po wojnie, w wielodzietnych rodzinach, bardzo biednych,
mieli tak mało, że mnie się to w głowie nie mieści, że da się tak żyć.
Do dziś, nie mieści mi się w głowie opowieść , jak to 6 rodzeństwa, miała
jedna parę wyjściowych butów i kto się pierwszy w niedzielę ubrał, ten szedł
w butach a reszta boso. Dla mnie to abstrakcja, a dla wielu z ludzi wciąż
całkiem żywe wspomnienie i wydaje mi się, że konsumpcyjny model życia,
jakiemu niestety wszyscy dziś po części ulegamy, trochę nie mieści się w
głowach, części starszych ludzi i budzi obawy po prostu, bo wg nich,
pieniądze należy wydawać na rzeczy trwałe typu mieszkanie, ziemia i
najlepiej jeszcze od razu przeznaczyć to dla dzieci/wnuków, żeby miały n
przyszłość.
Stąd to marudzenie, mają wrażenie, że trwonimy pieniądze i szkoda im nas.
Nie wiem czy da się to marudzenie wyeliminować, ja przestałam się w pewnym
momencie przejmować po prostu, może da się jakoś i Twojego męża uświadomić,
żeby i on przestał się przejmować, no i podejrzewam, że on wciąż mocno
związany jest z rodzicami, co w sumie nie jest złe, tylko musi sobie
uświadomić, że jest dorosłym mężczyzną, "głową" własnej rodziny i to on
decyduje, a nie jego rodzice
.
Inna sprawa, że moi rodzice z czasem przestali tak marudzić (chyba ich
zniechęciło to, że i tak swoje robiliśmy), a mama kiedyś mi powiedziała, że
trochę mi zazdrości tej beztroski, takich pierdoł, jak np. kupienie butów i
założenie ich od razu jeszcze w sklepie i wyjście w nich, bo w niej ciągle
tkwi przeświadczenie, że nową rzecz, trzeba szanować, czyli schować głęboko
do szafy, żeby się nie zniszczyła i wyciągać tylko na największe okazje tak
góra raz, dwa razy do roku, żeby na długo starczyła.
Najdziwniejsze jest to, że jednocześnie mama ciągle coś kupuje i chomikuje
po szafach sterty czasami wcale nie używanych ubrań "na czarną godzinę", a
chodzi w kółko w tych samych i marudzi , że nie ma w co się ubrać. :-)
To po prostu wyraz lęku o Was i troski wyrażanej tak, jak wydaje im się że
do Was to trafi i w jakiś dziwaczny sposób pomoże Wam nie marnotrawić
pieniędzy, tylko zebrać na koncie fortunę Rotszyldów. :)
Sowa - trochę zawile, ale jeszcze przed pierwsza kawą. :-)
|