Data: 2004-10-15 07:14:40
Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Kaszycha, spowodowaną tym faktem frustracją:
> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:jm2792dshkd4$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>>>
>>
>> Powiem za siebie i się powtórzę. Nie lubię takiego fałszywego optymizmu,
>
> Dlaczego fałszywego? Jak rozponaje się prawdziwy od fałszywego? Szczególnie
> w necie to bardzo trudne.
Ale ja nie rozmawiam z Gosią tylko z jej postami. Jestem pewien, że RL
nasza rozmowa wyglądałaby inaczej i być może okazałaby się wtedy
optymistką.
Optymizm wg pwn:
"skłonność do dostrzegania przede wszystkim dodatnich stron życia, widzenia
wszystkiego w najkorzystniejszym świetle, pozytywnego oceniania
rzeczywistości, przewidywania pomyślnego biegu wydarzeń"
Poza tym, że bedzie miała niedługo dziecko nie zauważyłem żadnych oznak w
jej postach, które pasowałyby do powyższej definicji. Wręcz przeciwnie -
zwracała uwagę na to, co jej się tutaj nie podoba.
Tak odróżniam.
> Czemy zakładać coś złego a nie dobrego?
To nie jest kwestia założeń tylko niestety mojej oceny. Jeśliby Gosia
zaczęła w mojej ocenie tryskać optymizmem przyklasnąłbym pierwszy (albo
chociaż szybko).
> Zgadzam się, że to jest szkodliwe- ale uważam, że częściej współczucie bywa
> fałszywe niż optymizm...
Trudno się nie zgodzić:-). Niemniej jeśli miałbym wybierać, to wolałbym nie
współczuć szczerze niż być wobec siebie nieuczciwym względem współczucia
czy optymizmu.
puchaty
|