Data: 2004-05-09 13:11:34
Temat: Re: Jak sobie kobiety radza
Od: Gosia <x...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Specyjal wrote:
> OK. mówił dopiero po sprzedaży i "gównianej pracy" -dzięki której mógł
> utrzymać rodzinę.
Przecież pisał, że własnie nie mógł utrzymać rodziny.
> Nie wszyscy bogaci są mentalnie ograniczeni. Natomiast "punkt widzenia
> zależy od punktu siedzenia" jest ludzka skłonność "im więcej się ma
> dóbr tym mniej się
> widzi tego co nienamacalne."
I bogaci i biedni dzielą się na tych, co widzą to co nienamacalne i tych
którzy tego nie widzą. Według mnie trochę się uczepiłeś tych, co maja
więcej i jesteś zbyt jednostronny.
> instrument, spytac co to za instrument itd. (tak myslę) Niestety są
> tacy co nie
> potrafią o obejrzanej sztuce/filmie/muzyce powiedziec nic (dopóki nie
> przeczytają, że to sztuka "wysokich lotów")
Któregoś razu zaplanowałam pójście do teatru. Niestety nie chciało mi
się szukać informacji o sztuce. Kupiłam bilety na dany termin i wybrałam
się z mężem i córką... Dostałam nauczkę (wynudzilismy się na tej operze
okropnie). Od tego czasu dokładnie dowiaduję się, o czym ma być dana
sztuka zanim się na nią zdecyduję.
> Według mnie ta konieczność sprzedazy (wypowiedz o niej) była bliska
> "tej nędzy" plus to co zacytowałem.
Według mnie było to jedynie skarżenie się, że zarobione pieniądze nie
starczają na bieżące życie.
> Czy jeśli
> ty,
>
>>żeby wyżyć, byłbyś zmuszony sprzedawać to, czego się wczesniej
>>dorobiłeś, to nie uważałbyś, że żyjesz na granicy nądzy ?
>
>
> Jeśli bym sprzedawał swojego ulubionego Pontiaca wysadzanego
> diamentami
> albo nawet ten TV = 10 średnim pensjom w kraju to absolutnie nie.
> Powiedziałbym że żyje mi się gorzej niż wczesniej ale bez przesady nie
> w nędzy.
Ale zauważ, że ilość rzeczy, których się wcześniej dorobiliśmy jest
ograniczona i w którymś momencie zabraknie tych rzeczy do sprzedania...
I co wtedy?
Oprócz tego tu nie chodzi o to, co się sprzedaje, tylko o fakt, że
zarobine pieniadze nie starczają na życie.
Poza tym, w wypowiedzi Bischoopa nie padło słowo nędza, to ty pierwszy
go użyłeś.
Gosia
|