Data: 2004-05-10 13:19:54
Temat: Re: Jak sobie kobiety radza
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kania" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:c7ngj5$5lg$1@news.onet.pl...
> Ale to ma sie akurat nijak do SPOSOBU wychowania. Ja pracuje, ucze sie, ale
> znajduje czas dla Mlodej. Czasami wyglada to tak, ze z Mloda szalejemy, a
> pozniej do 4-5 nad ranem siedze i robie swoja prace. Ale wole niedospac, niz
> odebrac dziecku to co jego.
jeszcze nie wiesz co mala napisze za lat 20 o tobie:)
jak na razie zaspokajasz swoje potrzeby wychowawcze.
>
> > i czy za te bledy "nie potrafisz mamie pomoc", jak asmira?
> > tylko z konstruktywnych krytych jakies wnioski mozna
> > wyciagnac.
>
> Da sie. Nie robic tak, jak zrobila mama asmiry.
dla mnie opis mamy asmiry jest tak zdawkowy, za to
pelen zlosci i pretensji. na tej podstwie nie umialabym
wiedziec, tak jak ty, jak zrobila mama asmiry.
>Ja na prawde nie widze nic
> dziwnego w tej sytuacji, gdy matka nie zadba o kontakt z wlasnym dzieckiem,
> to dziecko nie nauczy sie jej kochac. Nie rodzimy sie z wrodzona miloscia do
> rodzicow, nabywamy ja z czasem.
z tego co tylko wiemy, iz ciezko pracowala, i nie bawila
sie z asmira, choc nie do konca, bo w koncu kolorowala
z nia obrazki. moze nie tak dlugo jak asmira chciala, ale
jednak sie starala. mysle, ze kolorwac obrazki przestaje
sie wczesniej, zanim sie wyfrunie z domu. nie wiemy
nawet co bylo w tym okresie. ale tylko na podstwie
niecheci do kontunuowalnia zabawy u ciezko pracujacej
matki wydaje mi sie, iz trudno tu o ocene tej matki.
rodzimy sie z wrodzona potzreba bycia kochanym.
moze milosc matki dla jej dzieci mogla sie tylko
przejawic w poswieceniu sie pracy, zeby dzieci utrzymac.
bo jak wiemy asmira nie jest jedynaczka. ty masz na razie
jedno dziecko. dodaj sobie moze jeszcze 2, i zacznij ciezko
pracowac.
> Praca ma znaczenie, ale trzeba umiec WYTLUMACZYC to dziecku. Jak pracowalam
> na etat, to Mloda bywala u mnie w pracy, po to, zeby ZOBACZYC to miejsce, w
> ktorym mama znika na 8-9 godzin dziennie.
i myslisz, ze to pomoze malemu dziecku zastapic mame??
zartujesz.
>
> Jak ten fakt przestaje byc abstrakcja, latwiej sie z nim pogodzic. A dzieci
> maja niesamowita zdolnosc nad przechodzeniem do porzadku dziennego nad
> wiekszoscia faktow.
to czemu asmira nie przeszla? chyba matka nie znikala
i pojawiala sie w domu, a dzieci nie wiedzialay co sie
wtedy z nia dzieje?
>
> > przyslowie to w relacjach miedzyrodzinnych imo ma sie
> > jak piesc do obrazu.
>
> Jest to prawda obowiazujaca wszedzie. Wsrod grupy kolezenskiej, w miejscu
> pracy, w domu rowniez.
jaka prawda obowiazujaca? czy w ogole prawda moze obowiazywac?
>
> Nie mamy obowiazku kochac naszych rodzicow, jesli na to nie zapracowali. To,
> ze mama mnie urodzila, nie oznacza, ze bede ja kochac miloscia slepa. Ciesze
> sie, ze jestem na tym swiecie, ale dziecinstwa drugi raz nie chcialabym
> przezywac.
jasne, ze nie musimy kochac rodzicoa, ale mozna juz jako
czlowiek dorosly zrozumiec to i owo, i umiec sie nie
odgrywac. ale nie kazdego na to stac.
iwon(k)a
|