Data: 2004-08-04 21:38:58
Temat: Re: Jak to niegdyś gotowano/dlugie
Od: Magdalena Bassett <m...@o...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Medea wrote:
> Marzę o tym, żeby żywić się tylko potrawami przygotowanymi domowym sposobem,
> ale wydaje mi się to niemożliwe do osiągnięcia tym bardziej, że jestem
> jedyną gotującą osobą w domu i po prostu nie starczyłoby mi czasu na
> wszystko (i tak dumna jestem, że zaczęłam wypiekać ciasta i robić
> konfitury).
Ja tez jestem jedyna gotujaca, teraz dla dwu osob, plus goscie raz, czy dwa
razy w tygodniu. Poza domem zywimy sie raz w tygodniu, plus idziemy do kogos
raz w tygodniu, wiec tak naprawde to gotuje 4-5 obiadow. Plus pieke
przynajmniej jedno czy dwa ciasta w tygodniu. No i jakies zaprawy
latem/jesienia tez, choc raz w tygodniu.
Obiady, ciasta, zaprawy mam tak opracowane, ze nie zabiera mi to tak strasznie
duzo czasu, nie mowiac o tym, ze to dla mnie wszystko jest ogromna
przyjemnoscia, bo kocham gotowac i piec. Moja praca zawodowa polega glownie na
siedzeniu przed komputerem, wiec uciekam do doswiadczen skrajnie roznych,
doslownie namacywalnych. Przez cale zycie kuchnia byla moja odskocznia i
spedzilam w niej wiele pamietnych chwil, poczawszy od wielu kuchni z
dziecinstwa; naszej, obu Babc, i innych Krewnych i Znajomych, gdzie wiekszosc
czasu spedzalo sie w kuchni, plotkujac i gotujac. Doskonale pamietam rozklad
kuchni Prababci, gdzie bylam raz w wieku lat czterech, ale nie pamietam reszty
domu.
> Czy jest to kwestia doskonałej organizacji,
Tak. Ja przygotowuje jedzenie tak, zeby mi to szlo jak najplynniej, najlatwiej,
bez przerw na szukanie cukru gdy ciasto czeka, czy trzepaczki, ktora przeciez
zawsze jest w tej szufladzie, a sos sie przypala.
Zupelnie inaczej robie ciasta, niz dania. Gdy robie obiadowe dania, wszystko
robie na oko, Improwizuje, jestem sklonna do nowych kombinacji i poszukiwan.
Czasami dodaje przyprawy na pamiec czy na wyczucie, zeby miec przyjemnosc
pierwszego sprobowania w tym samym momencie, co moi wspolbiesiadnicy.
Gdy natomiast robie ciasto, jestem w laboratorium. Wyjmuje przepis i dokladnie
odmierzam i odwazam wszystkie skladniki, nastepnie ustawiam pojemniki czy
miseczki ze skladnikami w kolejnosci dodawania, wyjmuje wszystkie potrzebne
naczynia, formy, itd. rozgrzewam piec, smaruje forme, i gdy wszystko jest
gotowe, biore gleboki oddech i zanurzam sie w przyjemnosc robienia ciasta.
Trzymam sie dokladnie przepisu, chyba, ze jestem w trakcie trenowania nowego
ciasta i jeszcze nie dopracowalam dokladnie proporcji. Wszystkie zmiany
zapisuje. Robie notatki po upieczeniu.
> czy też trzeba
> poświęcić się tylko kuchni i na niej skoncentrować całe swoje życie?
Ale skad. Ja cale zycie mialam i mam pelne zycie zawodowe, teraz pracuje 40
godzin tygodniowo (kiedys duzo wiecej), plus uczestnicze w paru "board of
directors" (wybacz, nie wiem, jak to sie nazywa po polsku), i kilka jeszcze
innych zajec, wiec czasu naprawde mam malo. Lubie natomiast spedzic sobote czy
niedziele w kuchni i w ciagu jednego dnia zrobie 20 sloikow czegos i dwa ciasta
i bulion sie gotuje na malutkim ogniu, i obiad na dwa dni, i ciastka na
niedzielna wycieczke. Jestem wieczorem zmeczona, ale czuje sie, jakbym spedzila
caly dzien tworzac sztuke. Gdy otwieram ten sloik sosu pomidorowego w styczniu
i nagle w calej kuchni pachnie bazylia, czosnkiem, goracym latem, a ja wiem, ze
te pomidory i ziola byly z mojego ogrodu, hodowane bez swinstw, na ziemi nigdy
nie skazonej chemikaliami, to wiem, dlaczego jestem zdrowa, dlaczego wszyscy
naokolo mnie maja grype dwa razy zima, a ja nawet nie kichne.
> A może
> trzeba mieć sztab pomocników?
Nigdy nie mialam, wiec nie wiem, jakby to bylo. Maz zwykle pomaga sprzatac po
obiedzie. Ja zaczynam moj dzien o szostej rano, koncze o osmej wieczorem, gdy
zwykle siadamy do obiadu, choc zima wczesniej. Po obiedzie staram sie nie
pracowac, choc czasem pociagne do pozna w nocy, gdy mam ciekawy projekt.
>
> Pytam serio, zaintrygowana.
Odpowiadam na serio.
Magdalena Bassett
|