Data: 2016-06-19 23:26:04
Temat: Re: Jak walczyć ze strachem?
Od: Animka <a...@t...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-06-19 o 13:34, Trefniś pisze:
> W dniu .06.2016 o 01:54 Animka <a...@t...wp.pl> pisze:
>
>> W dniu 2016-06-15 o 20:25, Trefniś pisze:
>
> (...)
>>> Darujcie sobie:
>>> "Nigdy nie przyszłoby mi do głowy kisić kapustę, skoro mogę ją kupić
>>> w Biedronce" parafrazując lokalnego myśliciela.
>>> :)
>>>
>> Ta kupna kapusta i inne -szczególnie w Biedronce nie nadaje się do
>> spożycia. Przechodzę czasami obok. ale nie wejdę. Po co mam wydawać
>> pieniądze i się truć?
>
> To była parafraza wypowiedzi, która kwitowała moją chałwę własnej
> roboty. Sugerując przy okazji niejaką wyższość nad "tłuszczą" w
> rodzaju Trefnisia...
> To zastanawiające, jak łatwo niektórzy obnażają swoje kompleksy :)
> W ten sposób można powiedzieć na przykład "po co gotować obiady, skoro
> można zjeść w knajpie - stać mnie" :)
Już wolę nic nie jeść. Taka jest prawda.
>
> Ja od pewnego czasu "znielubiłem" kapustę kiszoną i zwyczajnie
> wykreśliłem z menu :)
> Dopiero własna kiszonka przywróciła ją u mnie w domu.
Oto,to!
Róznica tylko taka, że kiszonek nie robię, bo nie mieszkam w swojej
dużej chałupie tylko w bloku i warunków ku temu nie mam.
>
> Ciekawe, wiedza nt. kiszenia przemysłowego i własne doświadczenia
> powodują, że już nigdy nawet nie spojrzę w kierunku kiszonek
> przemysłowych.
> Na przykład, dawniej kapusta ze sklepu prawie zawsze zwyczajnie
> śmierdziała - nawet słyszało się ubolewanie "wstydziłam się w
> tramwaju, że śmierdzi jakbym się nie myła". Kiedyś słyszałem nawet,
> jak jakaś pani przepraszała współpasażerów.
> Teraz jest pewnie lepiej, bo opakowania są szczelniejsze :)
> Kapusta, która nie pachnie ładnie i swoiście, zwyczajnie nie powinna
> trafić do sprzedaży!
> A reakcje współpasażerów powinny być wyłącznie: "jak ładnie pachnie
> kapustą kiszoną".
> I tak właśnie pachnie domowa!
Jeden taki Rysio kiedyś na grupie warszawskiej napisał. ze pracował w
jakiejś hurtowni spożywczej i szczali z chłopakami do beczek z kapusta
kiszoną. Od tamtej pory nie kupilam kapusty kiszonej może z 10 lat.
Teraz czasami kupię na bazarku (baby oszukują, że kapusta prawdziwa i
miękka), ale muszę zrobić z tego kapuśniak nie surówke i gotuje się toto
ze 3 godziny, bo twarda.
>
> Ostatnio w warzywniaku (lokalny, jeden z godnych szacunku i ze stałą
> klientelą) sprzedawczyni nie udawała, że kapusta "domowa", ale
> lojalnie podała klientce do skosztowania. Klientka nie kupiła, zaś
> podzieliła się własnym doświadczeniem - zawsze kapustę płuczę dwa razy.
> :O
> Rozumiem odcisnąć (i wypić sok), zmniejszyć kwaśność dodatkami, ale
> płukać dwukrotnie wodą?
Tfu! Wypic sok? Wylać. Do bogosu czy kapuśniaku trzeba wypłukać ze 3
razy tę kapustę za każdym razem ja odciskać, potem dolac wody i gotować.
Co innego taka kapustka, którą się w domciu robi, ale ja nie robię.
--
animka
|