Data: 2016-06-21 21:48:34
Temat: Re: Jak walczyć ze strachem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>> ...jest w ich domowych suróweczkach i pierogach turlanych przez
>>> niewychodzące kociaki, he he.
>>
>> Bardzo dobrze, że poruszyłaś ten aspekt - bo To są MOJE suróweczki
>> i pierogi, przeznaczone wyłącznie dla MOJEJ rodziny, jak również
>> to są MOJE, jak słusznie zaznaczyłaś, NIEWYCHODZĄCE, kociaki
>
> I zapewne Escherichia coli też Twoja, oswojona i niewychodząca.
> Nie wątpię przecież.
Nie jest to takie głupie, jak może się wydawać. Escherichia coli jest
stworzeniem, którym się wszyscy straszą jakby z niej była jakaś okropna
zaraza. Tymczasem rzeczy się mają nieco inaczej. Siedzi sobie toto
spokojnie, no... mniejsza o to gdzie najchętniej siedzi, w każdym
razie bez towarzystwa człowieka jej nijak. Kilka dni pociągnie, może
kilkanaście, potem sczeznie z samotności. Dlatego właśnie zrobiła
karierę jako bakteria wskaźnikowa. Da się ją wykryć we wodzie -- widomy
znak to, że nasi gdzieś byli i do tej wody... Więc jeśli gdzieś jest
choćby kilka sztuk Escherichia coli, to oznacza, że *może* tam być też
czerwonka lub inna cholera. Ale jeśli kto wpuszcza w pierogi wyłącznie
swoją (niewychodzącą) E. coli, to sam najlepiej wie, jakie inne bakcyle
może ona tam ze sobą przyprowadzić. Nawet nie ma po co badać i liczyć
pod mikroskopem ile jest pałeczek (przewżnie i tak w domowym środowisku
jest ich więcej niż w jakimkolwiek innym).
Jarek
--
Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy...
Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!
|