Wladyslaw Los wrote in message <1egpp3c.1rvdfqu1yqgkcoN%wlos@tele.com.pl>...
>Inym przykladem jest piwo. Zauwaylem, w roznych miejscowowsciach i
>regionach miejscowi czesto wola podle piwo z lokalnego browaru niz
>najlespsze produkty renomowanych browarow. I nie chodzo tylko o cene.
>Kiedy mieszkalem w Toruniu, to ciagle slyszalem, ze nie ma jak "swiezy
>kujawiak" (zadziwiajacy sikacz). Teraz mieszkam w Pradze nad Wisla i
>slysze, jak okoliczyn lud zachwala miejsowy produkt "Piwo krolewskie",
>ktore ja pijalem wprawdzie w mlodosci, ale tylko z braku czego innego.
>A oni maja przeciez do wyboru rozmaite dobre piwa, nie roziace sie cena.
Co prawda nie jestem znawca piwa, a w zasadzie nawet niespecjalnie je lubie.
Jednak w czasach studenckich - druga polowa lat '80-tych - z braku
czegokolwiek innego pijalismy piwo krolewskie w barze Rybitwa (chyba) na
Wislostradzie (byl najblizej). Coz to byla za ohyda!!!! Natomiast nie tak
dawno napilam sie u znajomych rowniez Krolewskiego, bo tylko takowe zostalo
na grilla nabyte, i stwierdzilam, ze wcale nie jest takie zle....
Konkurencja rynkowa wymusza poprawe jakosci, wchodza zagraniczni inwestorzy
i usprawniaja produkcje... i chyba zadne piwo, ktorego marka jest na rynku
od +10 lat nie smakuje juz tak samo jak kiedys.
BTW - mieszkam na dosc paskudnym osiedlu warszawskim, kolo Huty, ale w
osiedlowym samie jest ponad 25 gatunkow piwa. Rzecz nie do pomyslenia
jeszcze nie tak dawno....
Pozdrawiam
--
Magdalena W.

================
"I think, therefore I'm single"