Data: 2010-04-06 16:55:29
Temat: Re: Jako że cisza po świętach ...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 06 Apr 2010 17:54:18 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Kiedyś jedna z koleżanek w pracy, na zewnątrz "wspaniała, spełniona i
>> zaangażowana" nauczycielka oddziału przedszkolnego, kiedy jej szczerze
>> zazdroszcząc powiedziałam, że ma fajną pracę z takimi małymi dziećmi,
>> odpowiedziała: "Tia, fajne są jak cholera, póki się nie posrają".
>> Zobaczyłam wtedy jej prawdziwe "zaangażowanie". Wobec rodziców tych dzieci
>> prezentowała zgoła inną postawę, dokladnie taką, jakiej oni od niej
>> oczekiwali. Wobec mnie jako (w jej mniemaniu) niezainteresowanej
>> bezpośrednio sprawą, nie mającej wpływu na ocenę jej pracy oraz postronnej
>> osoby, nie czuła się już zobligowana do gry.
>
> A ja myślę, że każda praca ma swoje dobre i złe strony, czyli takie
> aspekty, które się lubi, i takie, których się nie lubi, ale znosi się
> je, ponieważ lubi się całą resztę albo widzi się sens tej pracy.
> Koleżanka powiedziała Ci szczerze, czego w tej pracy nie lubi, ale to
> jeszcze wcale nie znaczy, że nie była przedszkolanką z powołania, ani że
> była złą przedszkolanką. Chyba że coś innego za tym jeszcze przemawiało.
Prawie wszystkie znane mi przedszkolanki były źle nastawione do dzieci, co
było widoczne kiedy nikt z ich rodziców tego nie widział. Także
nauczycielki w szkole.
Osoby dobrze nastawione to były głownie osoby starsze lub samotne. Dla nich
ta praca była spełnianiem się. Dlatego uważam, że zawód wychowawcy
wykonywany przez osoby posiadające rodziny nie jest z powołania, lecz tylko
z konieczności. Wychowawcami powinny być osoby mogące poświęcić cały swój
czas i emocje tej pracy.
> Lekarz też nie lubi momentów, kiedy mu pacjent umiera na stole
> operacyjnym, a pielęgniarka na pewno nie kocha opróżniania kaczek i
> mycia zarzyganych pacjentów. Co wcale nie oznacza, że źle wykonują swój
> zawód, czy robią to bez powołania.
Ta koleżanka akurat nie miała powołania. Wiem to na pewno.
> Ty mogłabyś pracować tylko tam, gdzie WSZYSTKO Ci odpowiada, wszystko
> sprawia przyjemność? No tak, ale o co i kogo ja pytam...
No właśnie, kogo pytasz? - jestem kobietą spełnioną właśnie dlatego, że
moim powołaniem jest wychowywanie dzieci, prowadzenie domu i pomoc
prawdziwemu mężczyźnie. bardzo mi się podobało wystąpienie Stalińskiej
niedawno w TV na ten temat, powiedziała o sobie i innych kobietach właśnie
to.
> Gdyby wszyscy
> jednak tak mieli, to nikt by nie pracował...
>
No tak, kobiety niespełnione muszą się bardzo męczyć w swoich domach.
|