Data: 2016-02-03 23:59:34
Temat: Re: Jazda na resztkach?
Od: XL <n...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu środa, 3 lutego 2016 23:31:21 UTC+1 użytkownik ikka napisał:
> W dniu 2016-02-03 o 23:11, XL pisze:
> > W dniu środa, 3 lutego 2016 22:58:46 UTC+1 użytkownik ikka napisał:
> >> W dniu 2016-02-03 o 21:04, XL pisze:
> >>> W dniu środa, 3 lutego 2016 17:31:02 UTC+1 użytkownik FEniks
> >>> napisał:
> >>>> W dniu 02.02.2016 o 21:28, ikka pisze:
> >>>>> W dniu 2016-02-02 o 00:05, XL pisze:
> >>>>>> W dniu poniedziałek, 1 lutego 2016 22:36:59 UTC+1
> >>>>>> użytkownik ikka napisał:
> >>>>>>
> >>>>>
> >>>>>>> Naprotechnologia jest cacy.
> >>>>>>
> >>>>>> No - jest.
> >>>>>> http://wpolityce.pl/gwiazdy/273941-malgorzata-kozuch
owska-o-skutecznosci-naprotechnologii-po-dwoch-miesi
acach-leczenia-bylam-w-ciazy
> >>>>>>
> >>>>>>
> >>>>>
> >>>>>
> >>>>>>
> >>>>>>
> >>
> >>>>>>
> >>>>>>
> >>>>>>
> Kożuchowska jest z pewnością poważanym naukowcem, więc ma rację, nawet
> >>>>> nie będę klikać. Nie śmiem dyskutować. Naprotechnologia z
> >>>>> pewnością też świetnie pomaga na niedrożność jajowodów na
> >>>>> przykład.
> >>>>
> >>>> To, co nazywa się (dość szkaradnie acz dumnie) naprotechnologią
> >>>> to proces, od którego zaczyna każdy lekarz, kiedy zgłasza się
> >>>> do niego para z niepłodnością - czyli krótko mówiąc: szkolenie
> >>>> i monitorowanie, jak i kiedy najlepiej dzieci robić, żeby było
> >>>> owocnie. Nikt nie proponuje ludziom in vitro, dopóki nie
> >>>> stwierdzi, że owa "naprotechnologia" (nawet jeśli jej tak nie
> >>>> nazywa) nie przynosi rezultatów. A jeśli komuś się wydaje, że
> >>>> naprotechnologia jest alternatywą dla in vitro,
> >>>
> >>> Niczego o alternatywie nie twierdziłam, więc nie wiem, skąd to
> >>> wzięłaś, pewnienjak zwykle z głowy :-> Napisałam to samo, co Ty,
> >>> tylko innymi słowami i z innymi akcentami- czyli że in vitro TAK,
> >>> jako ostateczna metoda, ale koniecznie przeprowadzone z
> >>> wykorzystaniem WSZYSTKICH utworzonych zarodków. TO JEST KLU.
> >>> Nawet
> >>
> >> To jest klu dla ciebie. Nie ma obowiązku posiadania takich samych
> >> priorytetów jak ty.
> >>
> >>
> >>> Kościół taki wariant uznaje.
> >>
> >> Ale co z tego, że kościół uznaje? Nie wszyscy są katolikami.
> >
> > Oczywiście, że nie wszyscy, tylko 90 procent, to tylko dla nich jest
>
>
> nie rozśmieszaj mnie. A zresztą, rozśmieszaj, czemu nie.
>
>
> > ważne - a reszta niech morduje, ale za swoje pieniądze. Nie widzę
>
>
> znowu histeria. Jakie morduje? Skoro wg ciebie zarodki to dzieci, to
> może zamrożę sobie kilka i dostanę na każde po 500 zł?
>
>
> > powodu, aby 10 procent obywateli olewających zasady wiary pozostałych
> > 90ciu żądało od nich uczestniczenia w grzechu ciężkim poprzez
> > finansowanie ludobójstwa.
> >
>
>
> kolejna histeria.
>
>
> >>
> >>>
> >>>> to chyba jest niepełnosprawny umysłowo.
> >>>>
> >>>
> >>> Dla 40 procent niepłodnych par jest skuteczna, więc kto tę
> >>> liczbę lekceważy, sam jest niepełnosprawny umysłowo.
> >>>
> >>
> >>
> >> jakieś dane?
> >
> >
> > Oczywiście proszę bardzo, przy czym te moje "40 procent" to wielkość
> > hasłowa, mocno zaniżona w porównaniu z konkretnymi danymi:
> >
> > http://naprotechnologia.wroclaw.pl/naprotechnologia/
skutecznosc-naprotechnology/
> >
> >
> >
> >
> [...]
>
>
> no dobrze, pozwól, że przedstawię ci inną analizę.
Oczywiście, jakże by mogły Ci odpowiadać "moje" dane :->
Mamy oto wybór między skrajnie różnymi analizami, jako wolni ludzie, ale sumienia nie
oszukasz ani od niego nie uciekniesz. Ono nie uznaje wyborów ani kompromisów. Śmierć
to śmierć. In vitro to zabójstwa - zarodki niewykorzystane "zamrażane" (he he...)
jako nadmiarowe i zarodki wykorzystane abortowane jako nadmiarowe. To idzie w miliony
istnień co roku, kobieto. Uważam, że warto wybrać analizę pozwlającą walczyć o to,
aby zredukować do minimum uśmiercanie istot powoływanych do życia tylko i wyłącznie z
powodu czyjegoś osobistego pragnienia ich posiadania.
> >
> >
> > PS. A teraz bądź solidna i przedstaw mi, co to jest wg ciebie
> > "świadome rodzicielstwo". Pomimo mej indagacji dotąd tego nie
> > zrobiłaś, chociaż to podobno Twój argument na coś miał być... Czyżbyś
> > nie dysponowała stosownymi danymi? :->
> >
>
> Danymi czego? Tego co uważam za świadome rodzicielstwo? Nie ma
> statystycznych danych dotyczących mojego punktu widzenia.
Czy pisałam o statystyce? Różne są typy danych, przecież na czymś się opierasz
hodując sobie poglądy 3-]
> A moje poglądy
> na ten temat mniej więcej znasz, bo wściekałaś się za każdym razem,
> kiedy o nich pisałam. Mimo iż są rozsądne i wyważone.
:-))
> Ot, po prostu nie
> są zgodne z twoją wizją świata. Ale to nie szkodzi, ja rozumiem, że
> ludzie fiksują czasami.
>
>
Histeryzujesz. Weź się w garść i przedstaw wreszcie swoją definicję "świadomego
rodzicielstwa" lub tę, którą przyjmujesz za słuszną. Jakieś SWOJE dane
nie-statystyczne chyba masz ku temu? Nie chcesz opisać w kilku zdaniach? Dlaczego?
:->
|