Data: 2001-10-27 11:01:53
Temat: Re: Jejuuuuu znowu ten cumin
Od: waldemar <w...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
>>
> byl taki dobry post Waldemara K.
> ktory podsumowywal sytuacje w Pl. : kmin (rzymski) = nie jest kminkiem.
>
> ale tu i tak, comiesieczne bitwy homeryckie o wytlumacznie roznicy... bo w
> Eu. Zach. nikt (prawie) kminku nie zna, nie uzywa... a w E. Wsch. cumin to
> tak samo... (ni mo i ni mo)
ja mam to szczęście mieszkania w europie środkowej i jest i to i to ;-))
Używanie kminku "do wszystkiego" przejąłem od ojca, bo na Śląsku kminek był
często używany do potraw z kapusty (cel chyba wiadomy, oprócz smaku
oczywiście). No i mieliśmy kapuśniak z kminkiem, kiszoną z kminkiem itd. W
Berlinie gotując z kumplami na studiach robiliśmy często schabowy z
kminkiem. Duży kawał się smażyło, trochę zjadło, a reszta na zimno na chleb.
Kumin przyszedł do mnie z drugiej strony, właściwie nie z tej samej, bo z
Chin. Też koledzy ze studiów, zaprzyjaźniliśmy się, no i znowu gotowanie
różności. Oni mieli taką wschodnio-zachodnią kuchnię i przynieśli kiedyś
kumin do woła w woku. Tak mi się to spodobało, że wyruszyłem na łowy. Potem
w USA wyłaniałem smak kuminu w chili/taco/burrito.
Ostatnim nabytkiem kminkowym jest kmin czarny, czyli po polsku czarnuszka.
Do chleba jest niezastąpiona.
Tak, że u mnie na półce stoi 5 słoików z kminkami, normalny i cumin w
wersji "pchełkowej" i mielonej, oraz pchełkowa czarnuszka (to naprawdę
wygląda jak pchła)
Waldek
|