Data: 2002-01-21 12:21:32
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a2gtda$2ki8$...@n...ipartners.pl...
> Po prostu często tak bywa że okazuje się że ludzie są niedobrani
> dopiero po jakimś czasie.
> Takie jest życie i tyle.
Co nie zmienia faktu, że trudno to stwierdzić, gdy jest się świeżo po
ślubie,a dziecko jest w drodze, a do takiego wniosku dochodzi się pod
wpływem nowej pani, "nie-w-ciąży"...
Zostawienie kobiety w takiej sytuacji, by układać sobie życie z "nową
miłością", jak by nie patrzeć, jest dowodem niedojrzałości.
Kobieta będąca w ciąży, a potem z malutkim dzieckiem przy piersi,
pozostawiona sama sobie ma o niebo trudniejszą sytuację niż kobieta np. z
3-letnim dzieckiem.
Jeśli rzeczywiście chodzi tu o niedopasowanie, to musi być ono tak
kosmiczne, że nie sposób nie zauważyć go przed ślubem. A jeśli niedobranie
jest niewielkie, a de facto chodzi o przerzucenie odpowiedzialności na
ramiona kobiety, która "sobie urodziła dziecko" (czasami mam wrażenie, że
niepokalane poczęcia nie są taką rzadkością, jak mogłoby się wydawać), to w
moich oczach nic takiego faceta nie usprawiedliwia.
Z której strony bym na tę kwestię nie spojrzała, i tak wystaje mi goła d....
Tego faceta, oczywiście.
BTW... O ile wiem, to hasło o "niedopasowaniu" jest szalenie modnym
stwierdzeniem słyszanym na sali sądowej. To właśnie "niedopasowaniem"
tłumaczy się wiele rozpadów małżeństw, choć wszyscy doskonale wiedzą, że
najczęściej niedopasowanie nie ma tu nic do rzeczy (czasami nawet słyszy
się, że małżonkowie nie muszą być swoimi odbiciem lustrzanym - mogą się też
uzupełniać)... Wiedzą o tym nawet dzieci ;-))
Monika
|