Data: 2002-01-21 14:42:27
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Ituś" <w...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[ciach]
>
> Po prostu często tak bywa że okazuje się że ludzie są niedobrani
> dopiero po jakimś czasie.
> Takie jest życie i tyle.
>
Zgadzam się z powyższym.
Dodam jeszcze w sprawie ważnej - przyszłego dziecka - bywa i tak że po
szczęśliwym poczęciu mężczyzna jest odstawiany "od piersi" i nie
chodzi tu o seks ale o uczucia. Zaborczość kobiet w stosunku do płodu
i dziecka bywa tak duża że mężczyzna nie tylko przestaje dla niej
istnieć ale nawet nie ma prawa do faktycznego wpływu na kształtowanie
dziecka (ja wiem lepiej a ty się nie wtrącaj) - a jak jeszcze kobieta
postawi zdanie swoich rodziców przed swoim mężczyzną to "śmierć w
oczach". Nie każdy mężczyzna potrafi to przeżyć, przetrzymać taki
związek, szczególnie że nie zawsze kończy się to wraz z porodem
(pępowina psychiczna nie zostaje odcięta) i w domu jest się światkiem
dobrowolnego niewolnictwa kobiety, która na dodatek usiłuje z
mężczyzny zrobić sobie podobnego niewolnika.
Nie każdy to potrafi zmienić.
Nie każdy to potrafi wytrzymać.
Pozdrawiam
Ituś
|