Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Małgonia" <g...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Jestem powodem rozstania...
Date: Tue, 22 Jan 2002 21:52:54 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 45
Sender: g...@p...onet.pl@chello062179005061.chello.pl
Message-ID: <a2kj58$hu5$1@news.onet.pl>
References: <1...@n...onet.pl>
<6...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello062179005061.chello.pl
X-Trace: news.onet.pl 1011732456 18373 62.179.5.61 (22 Jan 2002 20:47:36 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Jan 2002 20:47:36 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:1962
Ukryj nagłówki
Skąd ta pewność, że wcześniej nie potrafił się cieszyć, nie czuł się
potrzebny ? Towarzyszyłaś mu w momencie gdy był z żoną, a może ukryta
kamera, czy też sam Cię o tym zapewnił ? A jego żona widząc taki stan rzeczy
zdecydowała się na dziecko, tym bardziej, że jak piszesz nie czuła, że to
ten jedyny ? Aha no i skąd ten wniosek, że nie czuła ? Czyżbyś z nią
rozmawiała, a może po prostu wyznała swojemu mężowi "Słuchaj tak w ogóle to
Cię nie kocham, ale ponieważ nie mogę uchodzić za "starą pannę" pobierzmy
się, a ponieważ każde "normalne" małżeństwo posiada dzieci, więc.... " Nie
no absurd jakiś. No i ta jego bezwolność ...... Wybacz, ale jakoś nie bardzo
potrafię to sobie wyobrazić, a co dopiero zrozumieć.
A z tą "szansą pomocy"? Możesz wyjaśnić co przez to rozumiesz?
No i jeszcze czy ONA nie czuła zagrożenia ? A Ty czujesz ? Bo jeśli nie to
chyba faktycznie należy Ci współczuć ......
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:69f4.00001afe.3c4d6a39@newsgate.onet.pl...
> Przepraszam, ze nie odzywam sie... żałuję, że w ogóle zaczęłam ten temat.
> Kilka danych dla jasności sytuacji: jesteśmy ze soba kilkanaście miesięcy,
> wiedziałam wcześniej o wszystkim... że ma plany życiowe. Ale wiem, ze nie
czuł
> się w tym szczęśliwy, brnął tylko, bo tak go ustawiali. Nie miał siły
> przebicia, by to zakończyć. To nie był jego pomysł ze ślubem.
> Zdaję sobie sprawę z jej sytuacji. To był nieudany związek... pierwsze
miłości,
> mało praktyki.
> Teraz widzę i wiem, że jest szczęśliwy, potrafi się cieszyć, czuje się
> potrzebny... wcześniej tak nie było.
> Nie myślcie, że nie myślimy o ich dziecku. Myślimy. Nie znacie sprawy.
> Mamy sumienia, ale co z tego... ona nie chciala dać mu szansy pomocy.
Nawet
> teraz.
> Najwidoczniej sama nie czuła, że to ten jedyny.
> Wiem, że jestem potępiana, ale nie czuję aż tyle winy w sobie. Tak się
stało.
> Ale czy ona nie czuła zagrożenia? Hm....
>
> A teraz 1000 pytan...:-)
> Kate.
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|