Data: 2010-10-07 12:52:47
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: zażółcony <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4cad9002$0$22811$65785112@news.neostrada.pl...
> Sytuacja pierwsza: dziecko wychowywane bez matki zapyta: "gdzie mama" i
> uzyska odpowiedź: "mama umarła, kiedy byłeś malutki"
> Sytuacja druga: dziecko w którymś momencie dowiaduje się, że przed obecną
> w jego życiu od iluś lat mamą istniała mama wcześniejsza
>
>> Jak będziecie mielić w świadomości swoją samotność to będzie słabiej,
>> Wam obojgu.
>
> A co ma do tego samotność? Ty masz jakiś problem z byciem samym?
Ma, bo wtedy dorosły projektuje swoje problemy na dziecko,
a ono się ich 'uczy'. Jak sądzę, w sferze emocjonalnej, strata żony
jest dla Szaulo naprawdę trudnym, ciężkim doświadczeniem
emocjonalnym. Zupełnie inaczej, niż dla małego dziecka.
I to doświadczenie straty emocjonalnej jest projektowane
na dziecko teraz i w przyszłości, kiedy ono przyjdzie pytać
o mamę. Pytanie może być zupełnie techniczne, ale dorosły może
je zinterpretować (projekcja) jako prośbę o wsparcie
w poczuciu opuszczenia przez kochającą osobę. Dziecko
w ten sposób uczy się 'życia w pozycji opuszczenia przez kogoś
ukochanego'. Jeśli 'od początku' przy dziecku jest jakaś nowa
mama, to dziecku dużo łatwiej się zdystansować do projekcji
rodzica. I jemu zresztą też jest dużo łatwiej nabrać dystansu.
> Fizycznie to Szaulo może nawet dziś do syna powiedzieć, że matka mu
> zmarła. A jak za rok, dwa, pięć syn zapyta, odpowiedzieć z wyrzutem: "No
> przecież już dawno Ci powiedziałem o tym".
Fizycznie to jego syn teraz potrzebuje kogoś, kto go regularnie przewija,
przytula, dotyka, gada, prowadzi ustalone rytuały, jest w swych zachowaniach
rozpoznawalny, stały, konsekwentny. Jeśli jego syn odczuwa stratę,
to dlatego właśnie, że powyższe rytuały, powtarzalność, rozpoznawalność
i stałość zostały zachwiane. Coś się konkretnie zmieniło, czegoś jest mniej
lub jest istotnie 'inaczej'. Taki jest wymiar straty odczuwanej przez jego
dziecko.
W ludzkim stadku tego typu stratę bardzo łatwo zapełnić inną bliską osobą,
np. babcią i dziecko może się zupełnie normalnie rozwijać.
Później zaś dopiero pojawią się potrzeby bardziej wysublimowane związane
z budowaniem bardziej abstrakcyjnych poziomów emocji, z kształtowaniem
się u dziecka bardziej zaawansowanego sposobu postrzegania rodziny, ról
w tej rodzinie, kształtowania swoich indywidualnych relacji z każdym z
rodziców.
Synek Szaula nie stracił tego, czego jeszcze nie zdążył zbudować, więc
przyszłe
pytania o to, gdzie jest mama nie będą pytaniami o to samo, o co pytałby
jego teoretyczny rówieśnik, który stracił mamę w późniejszym wieku (jak np.
ten chłopiec z niekończącej się opowieści - patrz metafora 'nicości', z
którą
walczy bohater opowieści). Jest duża szansa, że w przypadku Szaula będą
to po prostu pytania techniczne, związane z żądzą wiedzy u sześciolatka
a nie z przeżytą traumą.
|