Data: 2010-10-07 21:49:32
Temat: Re: Kiedy i jak mówić dziecku o śmierci mamy?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4cae0ed8$0$27044$6...@n...neostrad
a.pl...
> W dniu 2010-10-07 19:34, Chiron pisze:
>
>> Zależny- bardzo. Właśnie chodzi o to, co czujesz. Nie co sobie myślisz.
>> Tu głową nic nie poradzisz. Ja odnoszę wrażenie, że Szaulo potrzebuje
>> konkretnej procedury na wszelkie sytuacje życiowe- i to mnie niepokoi.
>
> Ależ Tobie się wszystko pomyliło! On (czy ktokolwiek inny) powinien
> przychodzić tutaj po to właśnie, żeby podzielić się myślami i poczytać, co
> myślą inni, natomiast w swoim własnym życiu ZROBIĆ to, co czuje, że jest
> dla niego odpowiednie i dobre.
Pisało tu kilka osób w rodzaju: "mój chłopak mnie zdradza. Napiszcie mi, czy
mam od niego odejść, czy zostać. A jak zostać- to co zrobić?". Czy to się
czymś różni od jego pisania? Chyba, że uważasz, że pisanie takie ma
jakikolwiek sens i ktoś z tego będzie mieć korzyść. Jeśli tak uważasz- to
jaką?
> NB A "warsztaty" to pewnie czucie i wiara, a nie procedury.
>
>> Tak- dokładnie procedury. Brak mi w nim choćby odrobiny refleksji.
>
> Refleksja jest myślą właśnie, nie emocją.
Refleksja jest myślą, ale_ściśle_związaną_z_emocją. U niego jest czysta
myśl. Tak go odbieram.
>
>> Medeo
>
> Nie pisz do mnie per "medeo". To mój nick, ale podpisuję się imieniem.
Jak sobie życzysz:-).
>>- nie chcę go personalnie atakować- tak właśnie sam to odbieram-
>> ale naprawdę nie czujesz żadnego dysonansu?
>
> Jakiego dysonansu?
> Jedyny dysonans, jaki czuję, to robienie ze zwykłego tematu do dyskusji
> ataków personalnych.
OK- to Twoje odczucia. Ja odczuwam silny dysonans- pomiędzy tym, co pisze,
tym jak pisze, i tym, co i jak robi.
>> Zdaje się, że mamy tu zwykłe przeniesienie- po prostu IMO utożsamiłaś
>> się z nim. Czy potrafisz całkiem na zimno ocenić jego postępowanie?
>
> Mam ocenić pytanie, które zadał? - bo innego postępowania tu nie widzę. To
> dobrze, że o tym myśli i przygotowuje się do tego.
Tak na chłodno? Ot tak- bez żadnych emocji? Sorry, nie przeszedł testu
Turinga.
>> No tu już trochę przesadziłaś:-)
>
> Nie sądzę. Chyba że się wypisujesz z grona rozsądnych.
>
Zupełnie poważnie- przypomnę, bo wycięłaś:
Napisałaś: "Każdy z nas ma na tyle rozsądku, że zwróci się do specjalisty,
kiedy nie
będzie mógł sobie sam poradzić."
Wiesz, wcale tak nie uważam. Z moich obserwacji wynika, że może 10% ludzi
zwraca się do specjalisty- psychologa z problemami. Pozostałe 90% też ma
problemy, często o wiele większe niż tamci- ale do żadnego specjalisty nie
pójdą.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|