Data: 2002-11-22 11:44:01
Temat: Re: Kiedy nie chce się....
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Qwax" w news:6344-1037953296@213.17.138.62 napisał(a):
>
> Trudno mówić że jestem w dołku (raczej równa jak stół
> powierzchnia bagna ;-))) ) i może dlatego trudno jest wyjść z
> dołka a granic bagna nie widać.
Ponoc gdy ktos wpada w trzesawisko to im bardziej sie rzuca tym szybciej
sie zapada, czy tak? Sytuacja wiec faktycznie niewesola. Powiedzmy, ze
taki czlowiek zapadl sie tak do pasa. Nie wykonujac najmniejszego ruchu
nie zapada sie juz glebiej. No ale zeby wyjsc z bagna trzeba sie jednak
poruszyc (a wyjsc sie chce bo miejsce jednak niezbyt przyjemne). Jednak
gdy sie czlowiek poruszy zapada sie glebiej... Sytuacja bardzo patowa.
Takie do dopiero czlowieka "optymistycznie" nastrajaja ;)
Na pewno nie zaszkodzi ruch galek ocznych - te raczej czlowieka na dno
nie sciagna. Podobnie jak uszy. Trzeba wiec wypatrywac wszystkiego co moze
pomoc. Trzeba tez uwaznie sluchac czy czasem nie zbliza sie pomoc. Gdy cos
takiego sie zauwazy trzeba sie tego chwycic i podciagnac. Brzmi bardzo
prosto, prawda? ;)
pozdrawiam
Greg
|