Data: 2006-07-24 14:17:04
Temat: Re: Klon palmowy - problem
Od: "Katarzyna Tkaczyk" <k...@e...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4dad.00000032.44c47bf2@newsgate.onet.pl...
> a. palmatum dissectum 2x (zielony i czerwony) - padły, verticiloza
U mnie to samo, te same odmiany, też padły.
Do tego trzy nieodmianowe również.
Nie wiem czy to była werticilioza, wszytskie nie odbiły po zimach (niezbyt
ostrych ), próbowały ale nic z tego.
Teraz próbuję ratować 'Orange Dream', jestem dobrej myśli, aczkolwiek po
przeczytaniu Twojego postu juz mniej optymistycznie to widzę. Dwa lata temu
padł mu główny, najwyższy pęd, zostalo trochę bocznych, tempo było
błyskawiczne, dwa dni i liście uschły, działo się to latem. Pęd został
wycięty, rana zasmarowana funabenem.
"Koto no Ito' trzyma mi się dwa lata, Atropurpureum o rok dłuzej. Może się
uda i nic ich nie dopadnie.
Dodam od siebie, ze poza palmowymi, mam problem z utrzymaniem przy życiu
'Brilantissimum' i 'Woreleya' też podejrzenie werticiliozy albo czegos
podobnego.
>
> Niektóre żyły do 4 lat zanim padły. Jeżeli chodzi o walkę ze szkodnikiem
> to
> próbowałem wszystkiego, można tyko przedłużyć agonię o rok, dwa.
Ponoć zapobiegawczo pryska sie preparatmi miedziowymi...próbowałeś tego też?
Pozdrawiam
Kaśka
|