Data: 2008-04-30 09:53:11
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 30 Apr 2008 11:38:48 +0200, Vilar napisał(a):
> Wiesz co Xlko, mam (ulotne) wrażenie, że coraz lepiej jest z tą samo- i
> cudzo-akceptacją. Tzn. ludzie jakby coraz bardziej wyluzowani, pogodzeni ze
> sobą i ze światem.
> Jeśli to prawda, a nie szczęśliwie przypadkowy rozkład, byłoby super.
Chciałabym. Jednak póki moje (hie hie, legendarne już tutaj)
samouwielbienie będzie odbierane jako narcyzm, no to słabe to wrażenie...
> W sumie takie jednostki spięte i z aurą strachu i braku samoakceptacji
> dookoła siebie zdarzają się coraz rzadziej. I budzą zdziwienie - we mnie
> przynajmniej. I w sumie to jakoś mi ich żal. Ale może dojrzeją? (Albo mieli
> paskudny dzień w tyrze, czy prywatnie i dlatego tacy pozwijani?)
Chyba to nie polega na dojrzeniu, ale na zmianie punktu widzenia. Do tego
potrzeba smiałej decyzji, wbrew pozorom, tylko decyzji. Trudnej - paradoks
- bo dotyczącej siebie.
> A im bardziej człowiek siebie lubi/kocha tym bardziej potrafi lubić i kochać
> innych. To chyba oczywiste. Ze wszystkimi ich niedoskonałościami. Twierdzę
> wręcz, że te niedoskonałości robią z nas ludzi.
Czyli nie tylko ja jestem zafascynowana głębokim sensem zdania "Kochaj
bliźniego swego jak siebie samego".
Od razu mi lepiej :-)
PS. A miłośnicy złej królowej z bajki o królewnie Śnieżce niech wreszcie
swoim włąsnym okiem zobaczą się pięknymi, zamiast niepewnie pytać lustro o
opinię...
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
|