Data: 2008-12-14 11:41:45
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: "MajsterBieda" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Redart" <r...@o...pl> wrote in message news:gi2gts$7f6$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "MajsterBieda" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ghup0l$307$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> "Redart" <r...@o...pl> wrote in message news:ghujlt$rmn$1@news.onet.pl...
>>>
>>> Taki Bóg to proteza dla słabego umysłu. Im słabszy umysł, tym bardziej
>
>>w podtekście - mocny umysł to coś lepszego ??? :-)))
> Slaby = pomieszany. Zaplątany we własnych cierpieniach, lękach i projekcjach
> do tego stopnia, że swoje własne zaprzeczenie - czyli wszechmocnego Boga -
> dalej widzi jako istotę tak zbudowaną lęków i cierpień, tyle, że schylającą
> się tak, że chwilowo ma dupę wyżej głowy. Zawsze to coś - jest wyznaczony
> kierunek działania - wyprost.
>
>>> aż naturą Boga stanie się pustka wypełniona ciepłym światłem. Nic więcej.
>
>>a po co te listki figowe z "ciepłego światła"
>>obawa ,że zimne byłoby dla niezhartowanych zbyt ...
>>
>>- nie mozna poprostu po męsku powiedzieć ,że "nic"
>
> To akurat bardzo proste - ciepło lepiej kojarzy się z życiem i ruchem,
> ciepłem ludzkiego ciała. Taki drobny antropomorfizm. Ale nie będę się
> upierał. Dodam tylko, że zdrowe dziecko, jak się rodzi i ma względnie
> normalną
> matkę, to 'lubi siebie'. To pierwotne uczucie naturalnej, pierwotnej
> akceptacji siebie, myślenie o sobie w sposób 'ciepły', bez obciążeń lękowych
> i przenoszenie tego uczucia akceptacji na świat(pod postacią otwartości,
> zainteresowania, pędu do eksploracji) - bardzo chętnie przyjmuję jako
> naturalną projekcję pewnej jakości Boga. Taka proteza jest przydatna
> - człowiekowi. A co dalej - to już mnie człowieka mało interesuje. Będziem
> się martwić jak będziem mieć inne ciało.
>
> <<
>>Jeśli czasy są dobre to wódka jest zdrowa
>>Jeśli człowiek jest MOCNY niech dobrze się chowa
>>Człowiek piękny jak pięć złotych gdy przemawia
>>a ty goń goń goń swego pawia
>>
>>jeśli jest życie lekkie aż tak że go nie ma
>>...
>
> Takie obrzygiwanie ścian własnego doła to jest nihilizm,
> a ja mówiłem o gimnastyce na grzbietach agnostycyzmu(trudność w opisie
> i ogarnięciu Boga), egzystencjalizmu(wola i odpowiedzialność człowieka)
> i Boga hezychastów (prawosławnych, co to 'ciepło' nazywają 'bożymi
> energiami').
>
sorry - nie czuje sie specjalistą
w dziedzinie takiej gimnastyki
zatem ( miłosiernie/sadystycznie ? :)) ) pozostawie
ocenę tych "wymyków" czytelnikom
pozdrawiam
pat&x
|