Data: 2008-12-16 00:57:23
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 16 Dec 2008 01:16:04 +0100, Redart napisał(a):
> Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
> news:543e860f-eb27-4977-b762-98713c18711a@s9g2000prg
.googlegroups.com...
> adamoxx1-a taka ciekawostka.Kosciól prowadzi propagande na temat
> waznosci bycia rodzina.Slyszalem od seksuologa,ze z najnowszych badan
> wynika iz przyjemnosc seksualna po to zostala dana przez nature ,aby
> zwiazek zespoic ze wzgledu na dlugosc wychowywania dziecka.Czyli
> propaganda kosciola ze te rzeczy maja sluzyc jedynie rozmnazaniu ,a
> nie przyjemnosc,niszczy zycie w rodzinie.Czyli sami niszcza to o co
> walcza.otrzebne.
>
>
>
> W tej kwestii to i przyrodnicy obserwując zwierzęta zaszli znacznie dalej.
> Obserwuje się obecnie w stadnych społecznościch zwierzęcych sporo zachowań
> seksualnych, która pełnią rolę podtrzymywania więzi społecznych, a nie
> służą bezpośrednio prokreacji.
Co za bzdety pisze tem globciuś: nigdzie nie jest w Kościele powiedziane,
że przyjemność seksualna jest be. Wręcz jest powiedziane, że małżeństwo MA
służyc zaspokajaniu żony i męża.
Co za dureń...
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/md_200807-hu
manae.html
"Seksualność a miłość małżeńska
Biblia ukazuje zjednoczenie kobiety i mężczyzny jako wielką tajemnicę
miłości (por. Rdz 1,27; 2,23). Chrystus w sposób stanowczy chroni
nierozerwalną i czystą miłość małżeńską (por. Mt 19, 3-12). Małżeństwo jest
jedyną formą więzi między kobietą a mężczyzną, w której współżycie
seksualne może uzyskać w pełni osobowy i odpowiedzialny charakter. Chodzi
tu o więź nieodwołalną, wierną, wyłączną i płodną. Jedynie w małżeństwie
opartym na takiej więzi seksualność respektuje podwójną wolę Boga: by
chronić godność osoby w kontakcie seksualnym i by w sposób godny człowieka
przekazywać życie. Współżycie seksualne jest najsilniejszym gestem
bliskości i odpowiedzialności. Właśnie dlatego ludzie dojrzali i zdrowi
psychicznie rezerwują współżycie do najsilniejszej więzi między kobietą a
mężczyzną, jaka jest możliwa na tej ziemi, czyli do więzi małżeńskiej."
http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/karol_wojtyla/m
ilosc_i_odpowiedzialnosc/r1_2.php
"(...)Mężczyzna i kobieta, łącząc się we współżyciu seksualnym, łączą się
jako rozumne i wolne osoby, a zjednoczenie ich ma wartość moralną, gdy
pokryciem dlań jest prawdziwa miłość małżeńska. Jeśli więc można
powiedzieć, że Stwórca "posługuje się" zjednoczeniem seksualnym osób dla
realizacji zamierzonego przez siebie porządku istnienia w obrębie gatunku
Homo sapiens, to jednak stanowczo nie można utrzymywać, że Stwórca przez to
samo używa osób li tylko jako środków do celu zamierzonego przez siebie27 .
Stwórca, bowiem, dając mężczyźnie i kobiecie naturę rozumną i zdolność
świadomego stanowienia o swych czynach, dał im przez to samo możność
samodzielnego wybierania tego celu, do którego prowadzi naturalną drogą
współżycie seksualne. Tam zaś, gdzie dwie osoby mogą wspólnie wybrać pewne
dobro jako cel, tam istnieje też możliwość miłości. Stwórca zatem nie
posługuje się osobami li tylko jako środkami czy też narzędziami swej
stwórczej mocy, ale otwiera przed nimi możliwość szczególnej realizacji
miłości. Ich już rzeczą jest to, czy owo swoje współżycie seksualne
postawią na poziomie miłości, na poziomie właściwym osobom, czy też poniżej
tego poziomu. Wolą zaś Stwórcy jest nie tylko zachowanie gatunku na drodze
współżycia seksualnego, ale zachowanie go na zasadzie miłości godnej osób.
Do takiego rozumienia woli Stwórcy zmusza nas Ewangelia przez tę treść,
jaka zawiera się ˇw przykazaniu miłości.
Równocześnie zaś - wbrew temu, co sugeruje jednostronny spirytualizm
purytańskich rygorystów - nie jest sprzeczny z obiektywną godnością osób
fakt, że w tej miłości, jaką one realizują w małżeństwie, zawiera się
użycie seksualne. Chodzi w tym wypadku o to wszystko, co podciągnęliśmy pod
drugie znaczenie słowa "używać". Interpretacja rygorystyczna to właśnie
chce w sposób sztuczny wykluczyć czy też ograniczyć. I dlatego to drugie
znaczenie słowa "używać" zostaje w niej tym bardziej wyeksponowane, jakby
stanowiło samodzielny cel, który by należało oddzielić z jednej strony od
działania popędu, z drugiej zaś - od miłości osób. I to jest znów, jak
widzieliśmy uprzednio, podstawowa teza utylitaryzmu: znów rygoryzm usiłuje
przezwyciężyć na gruncie praktyki to, co całkowicie akceptuje na gruncie
teorii. Tymczasem owa różnopostaciowa przyjemność związana z odrębnością
płci czy nawet wręcz rozkosz seksualna związana ze współżyciem małżeńskim
nie może być pojmowana jako oddzielny cel działania, bo wtedy bodaj
mimowiednie zaczynamy traktować osobę jako środek do tego celu, a więc jako
przedmiot wyłącznie użycia.
Problemem etycznym jest użycie seksualne, ale bez redukowania osoby do
"przedmiotu użycia". Rygoryzm, który jednostronnie nastawia się na
przezwyciężenie seksualnego uti, właśnie nieodzownie doń prowadzi, bodaj w
sferze intencji. Jedyną drogą do przezwyciężenia owego uti jest przyjąć
obok niego tę drugą zasadniczo odmienną możliwość, którą św. Augustyn
określa słowem frui. Istnieje wszak zgodna z naturą popędu seksualnego, a
równocześnie dostosowana do poziomu osób radość, która w całej rozległej
dziedzinie miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną wypływa ze wspólnego
działania, z wzajemnego zrozumienia i harmonijnej realizacji wspólnie
wybranych celów. Radości tej, owego frui, może dostarczyć również ta
wielopostaciowa przyjemność związana z odrębnością płci, a także rozkosz
seksualna, jaką niesie z sobą współżycie małżeńskie. Radość tę Stwórca
zamierzył i związał z miłością kobiety i mężczyzny, o ile miłość ta na
podłożu popędu seksualnego kształtuje się w pełni prawidłowo, czyli w
sposób odpowiadający człowiekowi jako osobie.(...)"
|