Data: 2008-12-16 09:39:15
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 16 Dec 2008 02:33:11 +0100, Redart napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1e00mb980gqm1$.7ma1hqnqe226$.dlg@40tude.net...
>
>> Co za bzdety pisze tem globciuś: nigdzie nie jest w Kościele powiedziane,
>> że przyjemność seksualna jest be. Wręcz jest powiedziane, że małżeństwo MA
>> służyc zaspokajaniu żony i męża.
>> Co za dureń...
>>
>> http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/md_200807-hu
manae.html
>
> http://www.ekumenizm.pl/content/article/200807302218
25107.htm
> Ogłoszenie encykliki było dla wielu katolików nie tylko rozczarowaniem, ale
> i szokiem, gdyż Paweł VI, wbrew rekomendacjom większości biskupów i komisji
> powołanej do zbadania tematu, dał przekonać się mniejszości, zakazując
> sztucznej antykoncepcji. Kościół jeszcze raz udowodnił, że jest oderwany od
> rzeczywistości - wołali rozgoryczeni wierni, a zwolennicy decyzji Pawła VI
> ripostowali, że encyklika chroni godność małżeństwa, w tym przede wszystkim
> kobiety, gdyż mężczyzna stosujący antykoncepcję może łatwo zapomnieć o czci
> należnej kobiecie, sprowadzając ją do instrumentu seksualnego
> samozadowolenia.
A nie jest to prawda??? - w tym ostatnim zdaniu?
Poza tym - takie dokumenty muszą być uniwersalne na tzw dłuższą przyszłość:
co powiesz o spirali "antykoncepcyjnej" (jak ją ładnie nazwano)?
Co dla jednych jest tylko "antykoncepcją", dla innych jest zabijaniem. To
kwestia świadomości wlasnych czynów, a nie eufemistycznego podejścia do
nich. Nie każdego zjadacza chleba na nią stać, więc Kosciół musi mieć te
zasady, do których stosują się oni albo nie - ich wybór; nikt nikomu, komu
nie odpowiadają zasady, nie każe być w Kościele.
>
> I JP II choc dużo pisał o rodzinie, tego tematu nie zmodyfikował:
> familiaris consortio
> http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/apost
_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_19811122_famili
aris-consortio_pl.html
>
> Dlatego na ostatnim zgromadzeniu Ojcowie Synodu wyraźnie oświadczyli: ,,Ten
> Święty Synod, złączony w jedności wiary z Następcą św. Piotra, utrzymuje w
> mocy to, co jest zawarte w dokumentach Soboru Watykańskiego II (por. Gaudium
> et spes, 50), a następnie w Encyklice Humanae vitae, w szczególności to, że
> miłość małżeńska winna być w pełni Judzka, wyłączna i otwarta na nowe życie
> (Humanae vitae, n. II, por. 9 i 12)"
A nie powinna?
> ...
> Kiedy małżonkowie, uciekając się do środków antykoncepcyjnych, oddzielają od
> siebie dwa znaczenia, które Bóg Stwórca wpisał w naturę mężczyzny i kobiety
> i w dynamizm ich zjednoczenia płciowego, zajmują postawę ,,sędziów" zamysłu
> Bożego i ,,manipulują" oraz poniżają płciowość ludzką, a wraz z nią osobę
> własną i współmałżonka, fałszując wartość ,,całkowitego" daru z siebie. W ten
> sposób naturalnej ,,mowie", która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków,
> antykoncepcja narzuca ,,mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie
> wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne
> odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej
> prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru.
No dobrze - ale tutaj mówi się o zdrowym moralnie malżeństwie, czyli nie
nakierowanym wyłącznie na seks. Takie małżeństwo jest przedmiotem i
podmiotem działań Kościoła. W takim małżeństwie także jest miejsce i czas
na seks nie prowadzący do płodzenia dzieci.
Oczywiście mowa jest o naturalnym zapobieganiu ciąży.
Jest jednak mnóstwo przypadków, kiedy ta metoda odpada ze względów na np.
nieregularności cyklu - i ten przypadek wg mnie powinien być
przedyskutowany w Kosciele, oczywiście, że tak. Podobnie jak przypadki,
kiedy tabletki powszechnie zwane antykoncepcyjnymi są konieczne do leczenia
zaburzeń hormonalnych, a nie do samej antykoncepcji.
W kwestii antykoncepcji, jak i w innych, każdy! człowiek-katolik błądzi,
szuka, protestuje, grzeszy - nie odchodząc od Kościoła. Gdyby wszyscy byli
święci, Kościół nie miałby racji bytu przecież :-)
Ale całkowitym i automatycznym odejściem od Koscioła (patrz: ekskomunika)
jest np aborcja rozumiana jako antykoncepcja czy jako segregacja. Kto się
na nią waży, niech wie, co robi. Reszta jest pomniejszym złem, do
wybaczenia i na nie właśnie liczymy, pozostając w Kościele :-)
Kwestie antykoncepcji w trudnych przypadkach zatem pozostawiam Kościołowi
do rozstrzygnięcia w przyszłości, bo nie sa łatwe, ale wierzę, że się
Kościół nimi zajmie, a póki co - skoro chcę być między wronami, to kraczę,
jak one, a przynajmniej się staram, bo o ustawiczne i szczere staranie
chodzi, a nie o świętość.
|