Data: 2008-12-16 01:33:05
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka-a ja na wystawie widzialem fajna koszule nocna,w której byla
dziurka,dziurka na penisa, gdyz mezczyzna powinien po bozemu kochac
zone i ograniczyc zblizenie do reprodukcji,wiec hipisko przyjedz do
Lodzi,a ci zakupie te halke i wtenczas zycze powodzenia w zyciu
seksualnym,którego nie bedzie.igdzie nie jest w Kościele powiedziane,
> że przyjemność seksualna jest be. Wręcz jest powiedziane, że małżeństwo MA
> służyc zaspokajaniu żony i męża.
> Co za dureń...
>
> http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/md_200807-hu
manae.html
> "Seksualność a miłość małżeńska
> Biblia ukazuje zjednoczenie kobiety i mężczyzny jako wielką tajemnicę
> miłości (por. Rdz 1,27; 2,23). Chrystus w sposób stanowczy chroni
> nierozerwalną i czystą miłość małżeńską (por. Mt 19, 3-12). Małżeństwo jest
> jedyną formą więzi między kobietą a mężczyzną, w której współżycie
> seksualne może uzyskać w pełni osobowy i odpowiedzialny charakter. Chodzi
> tu o więź nieodwołalną, wierną, wyłączną i płodną. Jedynie w małżeństwie
> opartym na takiej więzi seksualność respektuje podwójną wolę Boga: by
> chronić godność osoby w kontakcie seksualnym i by w sposób godny człowieka
> przekazywać życie. Współżycie seksualne jest najsilniejszym gestem
> bliskości i odpowiedzialności. Właśnie dlatego ludzie dojrzali i zdrowi
> psychicznie rezerwują współżycie do najsilniejszej więzi między kobietą a
> mężczyzną, jaka jest możliwa na tej ziemi, czyli do więzi małżeńskiej."
>
>
> http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/karol_wojtyla/m
ilosc_i_odpowiedzialnosc/r1_2.php
>
> "(...)Mężczyzna i kobieta, łącząc się we współżyciu seksualnym, łączą się
> jako rozumne i wolne osoby, a zjednoczenie ich ma wartość moralną, gdy
> pokryciem dlań jest prawdziwa miłość małżeńska. Jeśli więc można
> powiedzieć, że Stwórca "posługuje się" zjednoczeniem seksualnym osób dla
> realizacji zamierzonego przez siebie porządku istnienia w obrębie gatunku
> Homo sapiens, to jednak stanowczo nie można utrzymywać, że Stwórca przez to
> samo używa osób li tylko jako środków do celu zamierzonego przez siebie27 .
>
> Stwórca, bowiem, dając mężczyźnie i kobiecie naturę rozumną i zdolność
> świadomego stanowienia o swych czynach, dał im przez to samo możność
> samodzielnego wybierania tego celu, do którego prowadzi naturalną drogą
> współżycie seksualne. Tam zaś, gdzie dwie osoby mogą wspólnie wybrać pewne
> dobro jako cel, tam istnieje też możliwość miłości. Stwórca zatem nie
> posługuje się osobami li tylko jako środkami czy też narzędziami swej
> stwórczej mocy, ale otwiera przed nimi możliwość szczególnej realizacji
> miłości. Ich już rzeczą jest to, czy owo swoje współżycie seksualne
> postawią na poziomie miłości, na poziomie właściwym osobom, czy też poniżej
> tego poziomu. Wolą zaś Stwórcy jest nie tylko zachowanie gatunku na drodze
> współżycia seksualnego, ale zachowanie go na zasadzie miłości godnej osób.
> Do takiego rozumienia woli Stwórcy zmusza nas Ewangelia przez tę treść,
> jaka zawiera się ˇw przykazaniu miłości.
>
> Równocześnie zaś - wbrew temu, co sugeruje jednostronny spirytualizm
> purytańskich rygorystów - nie jest sprzeczny z obiektywną godnością osób
> fakt, że w tej miłości, jaką one realizują w małżeństwie, zawiera się
> użycie seksualne. Chodzi w tym wypadku o to wszystko, co podciągnęliśmy pod
> drugie znaczenie słowa "używać". Interpretacja rygorystyczna to właśnie
> chce w sposób sztuczny wykluczyć czy też ograniczyć. I dlatego to drugie
> znaczenie słowa "używać" zostaje w niej tym bardziej wyeksponowane, jakby
> stanowiło samodzielny cel, który by należało oddzielić z jednej strony od
> działania popędu, z drugiej zaś - od miłości osób. I to jest znów, jak
> widzieliśmy uprzednio, podstawowa teza utylitaryzmu: znów rygoryzm usiłuje
> przezwyciężyć na gruncie praktyki to, co całkowicie akceptuje na gruncie
> teorii. Tymczasem owa różnopostaciowa przyjemność związana z odrębnością
> płci czy nawet wręcz rozkosz seksualna związana ze współżyciem małżeńskim
> nie może być pojmowana jako oddzielny cel działania, bo wtedy bodaj
> mimowiednie zaczynamy traktować osobę jako środek do tego celu, a więc jako
> przedmiot wyłącznie użycia.
>
> Problemem etycznym jest użycie seksualne, ale bez redukowania osoby do
> "przedmiotu użycia". Rygoryzm, który jednostronnie nastawia się na
> przezwyciężenie seksualnego uti, właśnie nieodzownie doń prowadzi, bodaj w
> sferze intencji. Jedyną drogą do przezwyciężenia owego uti jest przyjąć
> obok niego tę drugą zasadniczo odmienną możliwość, którą św. Augustyn
> określa słowem frui. Istnieje wszak zgodna z naturą popędu seksualnego, a
> równocześnie dostosowana do poziomu osób radość, która w całej rozległej
> dziedzinie miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną wypływa ze wspólnego
> działania, z wzajemnego zrozumienia i harmonijnej realizacji wspólnie
> wybranych celów. Radości tej, owego frui, może dostarczyć również ta
> wielopostaciowa przyjemność związana z odrębnością płci, a także rozkosz
> seksualna, jaką niesie z sobą współżycie małżeńskie. Radość tę Stwórca
> zamierzył i związał z miłością kobiety i mężczyzny, o ile miłość ta na
> podłożu popędu seksualnego kształtuje się w pełni prawidłowo, czyli w
> sposób odpowiadający człowiekowi jako osobie.(...)"
|