Data: 2008-12-16 00:12:46
Temat: Re: Koniec koszmaru
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "MajsterBieda" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:gi2rgh$rvd$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>sorry - nie czuje sie specjalistą
>w dziedzinie takiej gimnastyki
... toż i nie przepraszaj, ja się wcale przy takiej gimnastyce nie upieram
jako koniecznie leczniczej.
Ale skoro mowa o Bogu, to jednak lekko osiołkowato uprę się, że
warto w tym miejscu przystanąć i wysnuć lekką refleksję na temat własnej
relacji z matką, kiedy się było niemowlakiem(iwcześniej), od jej ciepła
całkowicie uzależnionym. Czyż to nie fenomenalne, że ciepło, choćby i tylko
to fizyczne, a tak potrzebne do rozpoczęcia samodzielnego życia matka
generuje
niemal bezwysilkowo, bez udziału woli ?
A więc można snuć abstrakcje filozoficzne o sile, która nie posiada woli,
nie czyni wysiłku, a jest pełna tego ciepła i miłości, bez których życie
ludzkie nie może się rozpocząć i przyjąć dojrzałej formy.
Czasami trudno dotrzeć do takiej refleksji, jeśli ma się przed oczami obraz
matki ukształtowany znacznie później - jako ograniczonej i ograniczajacej
osoby rodzica z własnymi problemami.
|