Borek napisał(a):

> Koledzy z liceum mi opowiadali jak wyglądała lekcja angielskiego u nich
> w podstawówce (nadobowiązkowa ma się rozumieć, to było ponad 30 lat
> temu). Wisiały obrazki, pani wskazywała i dzieci mówiły "mader, fader,
> sister, brader". Tylko Pacholec był jak zawsze ambitny i mówił "mother,
> father..." . A pani: "Pacholczyk, co tak mówisz jakbyś miał kluski w
> gębie?"

ROTFL, ROTFL ... ROTFL ...

No .. te kluski w gębie to się łatwiej łapie w wieku młodym. Zawsze
wydawało mi się, że jak już zbuduję zdanie w langłydżu, to wymawiam je
dość poprawnie a tu własne dziecko z pierwszej klasy mnie niemal w
kompleksy wprawiło jak mi wierszyk zaczęło czytać.

I to ciekawa sprawa. Nie czyta po angielsku. Najpierw ja mu musiałam
przeczytać (bo zupełnie nie wiedział gdzie co). A potem on skubany
załapawszy ogólną wymowę, dorzucił klusek i tego tam ... czegoś jeszcze,
że mi szczęka się rozbiła o podłogę.

Niby jak go pytam czego się nauczyli, to nic nie pamięta, ale widzę, że
jednak obecność choćby na lekcjach procentuje.

Pozdrawiam,
Nela