| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2010-05-14 20:39:53
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)Hanka pisze:
> On 14 Maj, 21:50, Piotr <p...@b...pl> wrote:
>
>
>> Wiesz, zaprezentowałaś jedynie emocjonalne podejście i to chyba
>> niezbyt adekwatne do sytuacji.
>> Szkoda, że nie możesz też spojrzeć na to rozsądnie.
>>
>
> Alez wlasnie to zrobilam :)
>
> Hanka
> lekko spoza autoplonka ;)
>
Oki, skoro tak sądzisz.
Bo nie ma już chyba większego sensu Ci tu zaprzeczać,
choć z całą pewnością istnieje też inny punkt widzenia
i jemu także rozsądku byłoby trudno odmówić ;-)
Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2010-05-14 20:42:42
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)medea pisze:
> Ikselka pisze:
>
>> A gdzie jest w tym wszystkim jej kochający MĄŻ?
>>
>> Bo kiedy ja byłam w stanie wielkiego zagrożenia emocjonalnego, a co
>> za tym
>> idzie fizycznego, mój mąż był przy mnie, nie odstępował mnie ani na
>> chwilę,
>> ba, to on pierwszy zauważył mój stan, zanim jeszcze sama sobie z niego
>> zdałam sprawę, i to on pierwszy zadziałał, zanim sama byłam w stanie
>> sobie
>> pomóc lub poradzić. To daje tylko bliskość dwojga ludzi. Więc pytam,
>> dlaczego Ona jest w tym sama?
>
> Tak. Najlepiej jeszcze do jej kłopotów dorzućcie jej, że ma
> beznadziejnego męża. Na pewno zrobi się jej lepiej. Terapeuci za dychę.
>
> Ewa
Najpierw musi być gorzej, żeby mogło być lepiej ;-)
Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2010-05-14 20:53:36
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)On 14 Maj, 11:22, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
> Czy bierzesz pod uwagę, że taki chorobowy stan na poziomie somatycznym
> może być skutkiem powiedzmy ogólnie eksploatowania patologicznych
> cech osobowości "pacjenta"?
>
> Jeśli tak, to czy gdy pojawiają się zmiany chorobowe, aktywność takich
> cech ustaje, czy nadal triumfalnie "pulsuje"?
>
> Sądzę, że podkładanie się osobom chorym na niezdrowych zasadach
> [zwłaszcza gdy starają się je ustalać/narzycać] tylko dlatego, że stały się
> słabsze niż niejako inni, w żadnym razie nie jest obligatoryjne.
>
Rozumiem co próbujesz mi przekazać. Widzę też jednak że (chyba)
posunąłeś się jeszcze trochę dalej w ocenie opisanej osoby czy
sytuacji. Należałoby tu ustalić czym są według Ciebie patologiczne
cechy osobowości oraz na jakiej podstawie tutaj, na psp, można
wnioskować (podkreślam - na podstawie kilku/nastu postów) iż ktoś
takie cechy przejawia.
Zgodzę się, że może być drażniąca postawa: "o jak mi źle, pomóżcie mi
bo ja sam/a nie potrafię, albo mi się nie chce". Taka postawa
generalnie jest drażniąca i na mnie też działają irytująco osoby,
które z założenia są wiecznie pokrzywdzone i nieszczęśliwe. Prawdą
jest, że "trza być twardym, nie miętkim". Obyśmy tylko właściwie i
niekrzywdząco dla nikogo potrafili rozróżnić "wiecznie pokrzywdzone"
od "tymczasowo nie radzące sobie".
> Jeśli pomimo to ktoś taki nawet nie próbuje przewartościować swojego
> specyficznego stosunku do otoczenia, to jak dla mnie pies z nimi tańczył,
> i IMHO nikt nie ma prawa mnie za to oceniać, czy oczekiwać czynnego
> asystowania w zbawianiu na siłę jednostek ewolucyjnie niewłaściwych.
>
Obowiązku asystowania czy zbawiania na siłę nie ma nikt. Oczywiście,
że nie. I na pewno nie byłoby właściwe takie poklepywanie kogoś po
ramieniu i utwierdzanie w słuszności wywlekania tego, co było kiedyś
albo rozpamiętywanie tego. Jednak osoby niestabilne psychicznie, w
trakcie leczenia mogą wymagać indywidualnego podejścia w tych
kwestiach. I wcale niekoniecznie musi być to solidny "kop w dupę",
gdyż nie na każdego on zadziała w taki sam sposób. Nie sądzisz? ;-)
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2010-05-14 20:58:49
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)darr_d1 pisze:
> On 14 Maj, 11:22, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
>
>
>> Czy bierzesz pod uwagę, że taki chorobowy stan na poziomie somatycznym
>> może być skutkiem powiedzmy ogólnie eksploatowania patologicznych
>> cech osobowości "pacjenta"?
>>
>> Jeśli tak, to czy gdy pojawiają się zmiany chorobowe, aktywność takich
>> cech ustaje, czy nadal triumfalnie "pulsuje"?
>>
>> Sądzę, że podkładanie się osobom chorym na niezdrowych zasadach
>> [zwłaszcza gdy starają się je ustalać/narzycać] tylko dlatego, że stały się
>> słabsze niż niejako inni, w żadnym razie nie jest obligatoryjne.
>>
>>
> Rozumiem co próbujesz mi przekazać. Widzę też jednak że (chyba)
> posunąłeś się jeszcze trochę dalej w ocenie opisanej osoby czy
> sytuacji. Należałoby tu ustalić czym są według Ciebie patologiczne
> cechy osobowości oraz na jakiej podstawie tutaj, na psp, można
> wnioskować (podkreślam - na podstawie kilku/nastu postów) iż ktoś
> takie cechy przejawia.
>
> Zgodzę się, że może być drażniąca postawa: "o jak mi źle, pomóżcie mi
> bo ja sam/a nie potrafię, albo mi się nie chce". Taka postawa
> generalnie jest drażniąca i na mnie też działają irytująco osoby,
> które z założenia są wiecznie pokrzywdzone i nieszczęśliwe. Prawdą
> jest, że "trza być twardym, nie miętkim". Obyśmy tylko właściwie i
> niekrzywdząco dla nikogo potrafili rozróżnić "wiecznie pokrzywdzone"
> od "tymczasowo nie radzące sobie".
>
>
>> Jeśli pomimo to ktoś taki nawet nie próbuje przewartościować swojego
>> specyficznego stosunku do otoczenia, to jak dla mnie pies z nimi tańczył,
>> i IMHO nikt nie ma prawa mnie za to oceniać, czy oczekiwać czynnego
>> asystowania w zbawianiu na siłę jednostek ewolucyjnie niewłaściwych.
>>
>>
> Obowiązku asystowania czy zbawiania na siłę nie ma nikt. Oczywiście,
> że nie. I na pewno nie byłoby właściwe takie poklepywanie kogoś po
> ramieniu i utwierdzanie w słuszności wywlekania tego, co było kiedyś
> albo rozpamiętywanie tego. Jednak osoby niestabilne psychicznie, w
> trakcie leczenia mogą wymagać indywidualnego podejścia w tych
> kwestiach. I wcale niekoniecznie musi być to solidny "kop w dupę",
> gdyż nie na każdego on zadziała w taki sam sposób. Nie sądzisz? ;-)
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
>
Bardziej patologiczne od dyskusji z globem może być chyba tylko
dyskusja z cbnetem.
Jeśli nie chcesz rozwijać cech swojej osobowości w kierunku ew. patologii,
to myślę, że warto z powyższego wyciągnąć stosowne wnioski.
Gdybyś chciał w pierwszym niekontrolowanym odruchu mi zaprzeczyć,
to zauważ wpierw, że z globem niestety miałem jednak rację ;-)
Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2010-05-14 21:08:29
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)On 14 Maj, 18:50, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Fri, 14 May 2010 09:27:17 -0700 (PDT), darr_d1 napisał(a):
>
> > Ja dopuszczam jeszcze taką możliwość, że dziewczyna może z sobą
> > rzeczywiście mocno walczyć, aby chciało jej się chcieć. Rozumiesz? Nie
> > chce lub nie może przemodelować swojego dotychczasowego trybu życia -
> > być może to i błąd. Pomimo choroby jednak walczy. Wstaje co rano,
> > chodzi do roboty, leczy się.
>
> A gdzie jest w tym wszystkim jej kochający MĄŻ?
>
> Bo kiedy ja byłam w stanie wielkiego zagrożenia emocjonalnego, a co za tym
> idzie fizycznego, mój mąż był przy mnie, nie odstępował mnie ani na chwilę,
> ba, to on pierwszy zauważył mój stan, zanim jeszcze sama sobie z niego
> zdałam sprawę, i to on pierwszy zadziałał, zanim sama byłam w stanie sobie
> pomóc lub poradzić. To daje tylko bliskość dwojga ludzi. Więc pytam,
> dlaczego Ona jest w tym sama?
A co byś powiedziała o nerwicy bezobjawowej? Takiej, która już się
zaczęła bądź zaczyna, ale jeszcze nie daje żadnych widocznych objawów?
Ustalmy jednak najpierw, że nie chodzi mi o analizę sytuacji rodzinnej
czy małżeńskiej E.W. Nikt z nas, nikt - ani Ty, ani ja, ani nikt inny
- nie jest do takiej analizy uprawniony.
Abstrahując więc w tym momencie od osoby E.W., różne bywają początki
nerwicy. Możesz coś w sobie mieć, to może się rozwijać a oparte być na
jakichś Twoich wewnętrznych konfliktach, rozterkach czy
sprzecznościach. I Ty wcale nie musisz o tym wiedzieć, że to coś w
Tobie siedzi. Umownie piszę "Ty", to może jednak dotyczyć każdego z
nas, każdej osoby. Nie mam więc wcale na myśli konkretnie Ciebie. Aż
przychodzi taki moment, kiedy "psyche klęka"...
Trudno też jest oceniać negatywnie partnera za decyzje, które
podejmuje osoba chora. Bądź też w jakiś znaczący sposób wpływa na te
ich wspólne decyzje. Często może zmuszać do tego sytuacja - rodzinna,
finansowa, etc. Ponadto póki taka osoba nie jest jeszcze w aż tak złym
stanie, że musi być ubezwłasnowolniona, a ma dobrą wolę i wierzy że da
radę (choć często może się mylić), póty nikt nie ma prawa jej niczego
narzucić ani do niczego zmusić.
Btw E.W. nie pisała nic pod tą nutę że jest sama, albo że mąż jej nie
wspiera, a zdaje się że coś dokładnie odwrotnego.
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2010-05-14 21:12:53
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)Generalnie: nie, nie sądzę.
To jest bardzo delikatna kwestia.
Z pewnościa gdyby działała w tej sposób osoba bliska dla
"pacjenta", to byłoby to mało budujące.
Natomiast w odmowie w sytuacji powiedzmy "sępienia
energetycznego" przez osobę obcą nie widzę niczego złego,
nawet jeśli nie wydaje się to zbyt miłe dla kogokolwiek.
--
CB
Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1ca53efa-229e-4bbf-9713-ca0895bc1216@w3g2000vbd
.googlegroups.com...
[...] Widzę też jednak że (chyba)
posunąłeś się jeszcze trochę dalej w ocenie opisanej osoby czy
sytuacji.
[...] Jednak osoby niestabilne psychicznie, w
trakcie leczenia mogą wymagać indywidualnego podejścia w tych
kwestiach. I wcale niekoniecznie musi być to solidny "kop w dupę",
gdyż nie na każdego on zadziała w taki sam sposób. Nie sądzisz? ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2010-05-14 21:13:59
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)On 14 Maj, 22:58, Piotr <p...@b...pl> wrote:
> Bardziej patologiczne od dyskusji z globem może być chyba tylko
> dyskusja z cbnetem.
No właśnie, co on mi tu z patologiami jakimiś... he he. :-)))
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2010-05-14 21:30:13
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)http://www.youtube.com/watch?v=60xcIB8sPTs&fmt=18
--
CB
Użytkownik "Piotr" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:hskdie$rp5$1@news.onet.pl...
> Bardziej patologiczne od dyskusji z globem może być chyba tylko
> dyskusja z cbnetem. [...]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2010-05-15 11:09:59
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 14 May 2010 14:42:03 +0200, Piotr napisał(a):
>
>> No wiesz, nie bardzo mogę sobie wyobrazić,
>> jak inteligentna kobieta żyjąca z inteligentnym mężem
>> może wpaść w w koleinę, z której trudno się wybić na nowy tor.
>> Można upaść fizycznie, nagle, nogę złamać, ale kurcze
>> nie nerwice. No kaman, Ewa, przecież ona nie zastępuje nagle
>> i w ciągu 2 dni.
>
> Otóż to. Przy inteligentnym i kochającym (jak pisze Zainteresowana) mężu
> nawet jeśli się wpadnie w dół psychiczny (bo każdy ma swój wewnętrzny
> swiat), to w pewnym momencie jest się z niego przez męża wyciąganą za uszy,
> on robi wszystko, aby żonę ratować. Tymczasem TA żona pisze do grupy, bo
> jest samotna w swoim "dole" i to od dłuuuugiego czasu...
Jakie wy bzdury piszecie!
Zreszta, czego sie spodziewac...
I.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2010-05-15 16:29:06
Temat: Re: Kryteria oceny czyjegoś stanu zdrowia na psp (a'propos Piotr kontra E.W.)Dnia Fri, 14 May 2010 22:42:42 +0200, Piotr napisał(a):
> Najpierw musi być gorzej, żeby mogło być lepiej ;-)
Przecież podobno nawet podczas terapii psychologicznych grupowych każą się
przyznać przed sobą i grupą do osiągnięcia (takiego czy innego) dna. To ma
być niby pierwszy krok do odbicia się wzwyż.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |