Data: 2011-07-08 10:47:31
Temat: Re: Książka dla nastolatki...
Od: Małgorzata Krzyżaniak <z...@t...eu.org>
Pokaż wszystkie nagłówki
[Wyciągam z zaświatów, bo dopiero dziś mi serwer wypluł, że na grupie coś się
pojawiło]
Pewnego dnia, a było to Fri, 24 Jun 2011 14:58:57 +0200, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <a...@g...pl> i powiedziała:
> Why?
> Rozumiem, że nie zdarza Ci się proponować swoim dzieciom czegoś, co
> uznajesz za wartościowe? I nie zwracasz również większej uwagi jeśli
> zajmują się czymś czego za dobre nie uznajesz?
Oczywiście, że mi się zdarza, ale nie mam 14-latki, a 2-latkę, więc
wachlarz możliwości jest odmienny i innej natury. W kwestii czytania
optymistycznie zakładam, że przez najbliższe 12 lat moje dziecko pozyska
jakis ogląd rzeczywistości, pozwalający mu (temu dziecku) na samodzielne
podejmowanie decyzji w kwestiach jednej z rozrywek, czyli czytania.
> Przede wszystkim piszę o 14-latce, którą dobrze znam a która nie ma
> jakichś sprecyzowanych zainteresowań czy hobby..., która wprawdzie
> bardzo dobrze i bez większego wysiłku się uczy, ale wolny czas spędza
> głównie grając w Simsy, Metina lub rozmawiając ze znajomymi przez gg...
No i? Widać nie potrzebuje takiej rozrywki jak czytanie książek. Ja w
jej wieku nie miałam komputera, za to bez przerwy rysowałam, tworzyłam
na deficytowym papierze milimetrowym plany wymarzonych mieszkań i
siedziałam pod klatką schodową z koleżankami. I rozwiązywałam krzyżówki.
Nie było to szczególnie rozwojowe i nie przydało mi się w życiu. I z
dużym prawdopodobieństwem, gdybym miała nieracjonowany dostęp do
komputera, to bym siedziała przy komputerze.
> Nie wybieram za nią lektur, chciała czytać Zmierzch czy Harrego Pottera
> to sobie czytała, chcę przedstawić jej tylko interesującą alternatywę,
> być może z tego też wybierze coś dla siebie...
> I co to znaczy, że kreuję ja na kogoś kim nie jest? Skąd Ty wiesz, kim
> ona jest?
Sama ją opisałaś - nie podoba Ci się, że nie czyta i koniecznie chcesz,
żeby wyłączyła komputer i siedziała z koniecznie mądrą książką. To dla
mnie coś zupełnie innego od podsuwania interesującej alternatywy (i cały
czas rozmawiamy nie o sensowności/bezsensowności polecania lektur o
konkretnej tematyce/jakości, a o podejściu).
> Nie jest przypadkiem tak, że od chwili narodzin poprzez wychowanie
> kreujemy niejako swoje dzieci? Staramy się przekazać mu swoje (no bo
> niby czyje, jak nie swoje?) wartości, poglądy, ideały...?
> Czy też uważasz może, że należy pozostawić dziecko jakim je pan Bóg
> stworzył i... niech się dzieje wola nieba...?
Uważam, że jeśli przez 14 lat nie nauczyła się, że fajnie się spędza
czas z książką, to jej na siłę nie nauczysz, a książki będzie czytała
utylitarnie (bo wszyscy przeczytali, bo jest film, bo się całują, czy -
jak to określiły panny w wieku nastoletnim na placu zabaw - ROBIĄ TO), a
nie dla przyjemności. Ja zamierzam działać przez przykład - mam w domu
kilka tysięcy tomów, czytam dla przyjemności, wożę ze sobą książkę do
autobusu i uważam, że przez osmozę moje dziecko nauczy się sięgać po
książkę. Owszem, nauczy się też grać w gry komputerowe, bo - gasp - mimo
mhdziesięciu lat sama to robię i sprawia mi to przyjemność :->
> Ależ ja jej pozwalam wybierać, nie wiem gdzie wyczytałaś, że zamierzam
> ją zmuszać do czytania tylko tego co ja chcę...
Wyczytałam, że nie chce czytać, bo fajniej się czatuje i gra w SIMS-y i
że po to szukasz polecanek, żeby ją od komputera oderwać. Życzę
powodzenia, ale to zadziała tylko wtedy, kiedy będziesz patrzyła albo
racjonowała korzystanie z komputera. Jeśli będzie miała wybór, to wróci
do SIMS-ów i tyle.
> Romantyczne powieści typu Ania z Zielonego Wzgórza itp. dawno już
> przeczytała i sama uznała, że są jednym schematem pisane, więc ją nieco
> znudziły, do czytania Sienkiewicza też jej nie zmuszam (prócz lektur
> obowiązkowych) i nie zamierzam tego robić, zresztą bez obaw - też jej
> jakoś specjalnie nie zachwycił...
Widzę to samo zjawisko, które zaobserwowałam u mojego wtedy nastoletnego
brata, który nie rwał się do czytania, bo wolał grać w piłkę, jeździć na
rowerze i grać na komputerze, bo książki go znudziły. Dostawał książkę
do czytania, czytał (albo nie), odkładał, nie sięgał po nową. Było kilka
serii/typów, które go wciągnęły, ale nie poszukiwał sam - kończył,
odkładał na półkę bądź oddawał komuś. I tak ma do dziś.
> Szukam czegoś co pozwoli mi ją zainteresować na tyle, żeby z nudów nie
> spędzała większości czasu przed komputerem... i tyle :)
A ja Ci mówię, że to nie zadziała z takim podejściem. Nie neguję tego,
że warto coś robić, ale po pierwsze metoda jest taka sobie, po drugie w
tym wieku już niespecjalnie masz wpływ. Podstaw sobie za czytanie
książek bieganie/grę w tenisa/pływanie - możesz prowadzić na basen czy
kort albo biegać z nią, ale to od niej zależy, czy się jej spodoba i
będzie chciała cokolwiek robić w tym kierunku. A może zwyczajnie się nie
spodobać. Tak samo z czytaniem.
Zuzanka
--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A
*:.
Małgorzata Krzyżaniak ................ We Are a Non Prophet Organization
|