Data: 2006-06-22 15:56:29
Temat: Re: Kuroń [Było: Re: szarpanie się z sałatą jaki ma sens?]
Od: "czeremcha " <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Misiek <p...@o...pl> napisał(a):
/odpowiadam, bo to było do mnie/
> Znowu spytam... jadles kiedys cokolwiek ugotowanego przez Maklowicza?
Nie. I nie tęsknię do tego.
> A moze bedziesz twierdzic ze jestes od niego lepszy???
> Wypowiadaj sie z lski swojej na tematy ktore znasz osobiscie...
A zatem: /nie zaczyna się zdania od "a", ale co tam/:
Jestem od niego lepsza, bo:
- nie zagęszczam gorącego sosu wiśniowego sypiąc do niego suchą mąkę
ziemniaczaną, z komentarzem: a to potem się zmiksuje,
- bo nie wkładam do krytego grilla /coś jakby metalowy piekarnik połączony z
kozą - no nie żywą - w którym pali się żywy ogień/ patelni z plastikową
rączką, a jakimś cudem nie wyciągam zeń całkiem innej patelni,
- nie zwijam gołąbków jak naleśnik w rulonik,
- nie wywalam na gospodarza obiektu, a dokładniej na jego marynarkę, sosu z
talerza, z komentarzem - mogę to panu wylizać,
- nie wrzucam do jeziora ugotowanej włoszczyzny, z komentarzem - to dla
łabędzi,
- nie twierdzę, że krem cytrynowy to w kuchni ubogich kaszubów standardowy
deser; poza tym nie zagotowuję go, bo jak mówiła moja ciotka, /która miała
nieszczęście w tym programie wystąpić i siedziała jak chmura gradowa/
wszystkie kobitki z Kościerzyny tłumaczyły jej potem, "że szpajzy się nie
gotuje". Ona mu to tłumaczyła, ale to nie ona była gwiazdą, tylko on,
- nie przygotowuję ciasta na pyzy przez półtorej godziny. Przygotowywanie to
polegało głównie na dosypywaniu mąki.
I tylko w tym ostatnim przypadku pan Robert przyznał się do winy, mierzono
uciekający czas, pokazywano reakcję przechodniów itp. W pozostałych
przypadkach był, jak to niektórzy mawiają, miszczem.
Kiedyś oglądałam jego programy z ciekawości, potem dla śmiechu i wyłapywania
takich "bomb", teraz i to mi się znudziło.
Ania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|