Data: 2006-06-22 17:25:00
Temat: Re: Kuroń [Było: Re: szarpanie się z sałatą jaki ma sens?]
Od: "Misiek" <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "czeremcha " <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e7eejd$e9b$1@inews.gazeta.pl...
> Misiek <p...@o...pl> napisał(a):
>
> /odpowiadam, bo to było do mnie/
>
> > Znowu spytam... jadles kiedys cokolwiek ugotowanego przez Maklowicza?
>
> Nie. I nie tęsknię do tego.
A masz czego zalowac...
> > A moze bedziesz twierdzic ze jestes od niego lepszy???
> > Wypowiadaj sie z lski swojej na tematy ktore znasz osobiscie...
>
> A zatem: /nie zaczyna się zdania od "a", ale co tam/:
> Jestem od niego lepsza, bo:
> - nie zagęszczam gorącego sosu wiśniowego sypiąc do niego suchą mąkę
> ziemniaczaną, z komentarzem: a to potem się zmiksuje,
A moze wczesniej make moczysz/podgrzewasz??
> - bo nie wkładam do krytego grilla /coś jakby metalowy piekarnik połączony
z
> kozą - no nie żywą - w którym pali się żywy ogień/ patelni z plastikową
> rączką, a jakimś cudem nie wyciągam zeń całkiem innej patelni,
Bo nie pracujesz na planie "...wedrowek..."
I cale szczescie ze nie...
> - nie zwijam gołąbków jak naleśnik w rulonik,
Tak sie sklada ze ogladalem i ten odcinek... zwijal i tak i tak...
> - nie wywalam na gospodarza obiektu, a dokładniej na jego marynarkę, sosu
z
> talerza, z komentarzem - mogę to panu wylizać,
Odrobina humoru nikomu jeszcze nie zaszkodzila
> - nie wrzucam do jeziora ugotowanej włoszczyzny, z komentarzem - to dla
> łabędzi,
Medialny z niego facet... i z "jajem" (niektorzy powiedza ze zapewne nawet z
dwoma heh)
> - nie twierdzę, że krem cytrynowy to w kuchni ubogich kaszubów standardowy
> deser; poza tym nie zagotowuję go, bo jak mówiła moja ciotka, /która miała
> nieszczęście w tym programie wystąpić i siedziała jak chmura gradowa/
> wszystkie kobitki z Kościerzyny tłumaczyły jej potem, "że szpajzy się nie
> gotuje". Ona mu to tłumaczyła, ale to nie ona była gwiazdą, tylko on,
Dokladnie tak jak mowisz... a jednak mui wyszlo... prawda?
> - nie przygotowuję ciasta na pyzy przez półtorej godziny. Przygotowywanie
to
> polegało głównie na dosypywaniu mąki.
>
> I tylko w tym ostatnim przypadku pan Robert przyznał się do winy, mierzono
> uciekający czas, pokazywano reakcję przechodniów itp. W pozostałych
> przypadkach był, jak to niektórzy mawiają, miszczem.
>
> Kiedyś oglądałam jego programy z ciekawości, potem dla śmiechu i
wyłapywania
> takich "bomb", teraz i to mi się znudziło.
>
> Ania
No coz... sa osoby ktorym "sztuka kulinarna" nawet podparta bardzo
specyficznym "Maklowiczowym" humorem sie nudzi...
|