Data: 2006-06-22 20:41:28
Temat: Re: Kuroń [Było: Re: szarpanie się z sałatą jaki ma sens?]
Od: "czeremcha " <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Misiek <p...@o...pl> napisał(a):
> > > Znowu spytam... jadles kiedys cokolwiek ugotowanego przez Maklowicza?
> >
> > Nie. I nie tęsknię do tego.
> A masz czego zalowac...
Nawet jeśli ty jadłeś i smakowało ci, to jeszcze nie powód, dla którego
miałabym czegokolwiek żałować. Nie dlatego, że cię nie lubię, ale
Makłowicza - nie.
> > Jestem od niego lepsza, bo:
> > - nie zagęszczam gorącego sosu wiśniowego sypiąc do niego suchą mąkę
> > ziemniaczaną, z komentarzem: a to potem się zmiksuje,
> A moze wczesniej make moczysz/podgrzewasz??
Wcześniej suchą mąkę ziemniaczaną mieszam z jakimś płynem. Taki przepis jest
na każdej torebce z kisielem. On rąbnął suchą mąkę, aż tuman poszedł. I
kluchy mu się zrobiły. Podejrzewam, że w byle gastronomiczniaku dostałby za
to pałę.
> > - bo nie wkładam do krytego grilla /coś jakby metalowy piekarnik
połączony
> z
> > kozą - no nie żywą - w którym pali się żywy ogień/ patelni z plastikową
> > rączką, a jakimś cudem nie wyciągam zeń całkiem innej patelni,
> Bo nie pracujesz na planie "...wedrowek..."
> I cale szczescie ze nie...
Zara, zara, a co to ma do rzeczy? A smród spalonego plastiku, jaki poszedł
na całą okolicę?
> > - nie zwijam gołąbków jak naleśnik w rulonik,
> Tak sie sklada ze ogladalem i ten odcinek... zwijal i tak i tak...
Mówię o odcinku lwowskim. Na /bodaj/ rynku we Lwowie zaczął zwijać gołąbek w
rulon, potem ciach! i montaż - i oto mamy całe naczynie wypełnione
prawidłowo zwiniętymi gołąbkami. Bez słowa komentarza, bez zademonstrowania,
jak to powinno się robić.
> > - nie wywalam na gospodarza obiektu, a dokładniej na jego marynarkę, sosu
> z
> > talerza, z komentarzem - mogę to panu wylizać,
>
> Odrobina humoru nikomu jeszcze nie zaszkodzila
Spróbuj zapłacić humorem w pralni chemicznej...
> > - nie wrzucam do jeziora ugotowanej włoszczyzny, z komentarzem - to dla
> > łabędzi,
> Medialny z niego facet... i z "jajem" (niektorzy powiedza ze zapewne nawet
z
> dwoma heh)
Jak na tym polega jajcarstwo i medialność - to - wiesz co, cała nasza obecna
rządząca klasa polityczna jest niesamowicie medialna i z "jajem".
> > deser; poza tym nie zagotowuję go, bo jak mówiła moja ciotka,
>> wszystkie kobitki z Kościerzyny tłumaczyły jej potem, "że szpajzy się nie
> > gotuje".
> Dokladnie tak jak mowisz... a jednak mui wyszlo... prawda?
Skoro miejscowe gospodynie to skrytykowały - to jednak nie wyszło. A że
laicy to przełknęli - to nie ma nic do rzeczy.
> No coz... sa osoby ktorym "sztuka kulinarna" nawet podparta bardzo
> specyficznym "Maklowiczowym" humorem sie nudzi...
Bo to, co on robi, nie jest sztuką kulinarną. Po prostu facet w odpowiednim
momencie wstrzelił się /albo ktoś go wstrzelił/ w lukę programową w tym
zakresie - i ma do dziś niewąską /jak można się spodziewać/ kasę z tego. On
niekoniecznie lubi gotować - na pewno za to jeść i zbierać forsę.
Worall Thompson ma swoją restaurację i gotuje w niej, będąc widzianym przez
klientów. Przełóż to na Makłowicza...
Ania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|