Data: 2004-03-25 17:02:44
Temat: Re: Laickie pytanie do ludzi mądrych
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c3un36$er3$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> Skupiłam sie raczej na przyczynacha nie ocenie skutków.
> Nie potrafię zreszta jednoznacznie ocenić czy kłótnie sa złe czy dobre dla
> związku. To bardzo indywidualna sprawa.
> Ale zakłócanie spokoju innym - masz racje nie powinno być
usprawiedliwiane.
Wiem, że to trochę niewygodne.. myśleć też o skutkach,
ale jak to mówią a raczej mówili kiedyś ;) -
- 'szlachectwo zobowiązuje'
albo inaczej mówiąc -
komu więcej "dano" w Rozumie oraz dano w możliwościach,
od tego (w sensie społecznej odpowiedzialności) więcej się wymaga.
Nie jest przy tym istotne czy to gdzieś zapisano, czy istnieje pisany kodeks
etyczny i kodeks zachowań poza miejscem działalności zawodowej.
To niepisane Kodeksy są_ważne dla społeczności, w której się obracamy.
To nie słowa_ i_dyplomy tworzą Rzeczywistość społeczną a my sami ;),
niestety.
To ludzie wykształceni i mający możliwość uprawiania zawodów postrzeganych
jako związane z wysoką świadomością i/lub powołaniem,
są języczkiem u wagi i wzorcem dla przeciętnego Kowalskiego z mieszkania
obok.
Od tego nie ma ucieczki - jeśli ktoś dostał się w rejony wyższe niż ogół,
musi liczyć się również z tym, że "Babcia Mariana" i dzieci sąsiadów
i sprzątaczka w miejscu pracy i nawet mięśniaczek w dresie będzie go
oceniał według czynów i odgłosów zza ściany.
Oceniał i naśladował lub oceniał i ( zniesmaczony ) lekceważył zarówno nas,
jak i zawód, który reprezentujemy.
Mówię "nas", choć przecie żem ;) laik.
E.
|