Data: 2001-10-15 12:01:02
Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Wymuś na nim jakąś ostateczną decyzję. A najlepiej przestań go kochać.
> Nie obraź się, ale czytając Twoje posty mam wrażenie, że jesteś, nie, nie
> będę Cię obrażał.
Na nic się nie obrażę. Ból i cierpienie jest czymś bardzo osobistym, a jak
się przy tym jest słabym i ma się odczucie, że najgorsze ale i najlepsze
chwile się z tym człowiekiem przeżyło, to wydaje się że już nic nie ma. A
poza tym on dał tak wiele przejawów swojej niełatwej miłości, zawsze byłam
pewna, że zwyciężymy wszystko.
Wystarczy jedno słowo: KOCHAM GO! Chyba jestem beznadziejnym przypadkiem,
a z drugiej strony wiem że on też cierpi. Nie woem czy to empatia, czy
naiwność, a może zbyt wiele trudnych chwil ta miłość pokonała.
Nie myślcie o mnie źle. Wiem, że to głupie, naiwne, dziecinne (choć nie mamy
już 20 lat), ale gdzieś muszę to wyrzucić. On z kolei bez alkoholu nie
zaśnie, budzi się w środku nocy i dalej. Byle sobie tylko z tym poradzić.
Wiem jedno. Jedyne co mogę zrobić, to teraz milczeć, on wie o moich
uczuciach.
Chyba, że ktoś ma inne zdanie
|