Data: 2000-05-22 14:52:04
Temat: Re: Matka chrzestna?
Od: j...@f...net (jacob)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 22 May 2000 10:00:42 GMT, "j23" <j...@a...phils.uj.edu.pl>
wrote:
>Hej, to ja, j23
>Tym razem to ja mam problem. Nie taki on straszny, ale zawsze...
>Chodzi o to, ze moj brat mieszkajacy od dawna za granica, z ktorym widuje
>sie raz na kilka lat poprosil mnie o to, zebym zostala matka chrzestna jego
>synka. Wszystko wyglada cacy ale nie jest to takie proste. Otoz ja nie
>chodze do kosciola, nie uwazam sie bynajmniej za katoliczke (smiesza mnie
>okreslenia typu: wierzaca, nie praktykujaca), nie przyjmuje ksiedza po
>koledzie (nie czuje takiej potrzeby) a jeszcze w czasach liceum nie dawalam
>sobie dmuchac w kasze na lekcjach religii i jestem prawdopodobnie na jakiejs
>czarnej (czerwonej?) liscie w rubryce "upadle anioly" lub "potepiency" lub
>cos podobnego (nie mam na to dowodow, bo i skad ale sie tego domyslam,
>sadzac po tym, ze kosciol katolicki wie wszystko o wszystkich). Mysle ze
>dosc jasno zarysowalam swoja sytuacje.
>Tak wiec brat prosil mnie o zostanie matka chrzestna jego dziecka. I co ja
>mam w tej sytuacji zrobic? Chrzest to wg mnie raczej tradycja niz jakis tam
>obrzadek. Ale mimo to bede musiala przed bratem i jego rodzina udawac, ze
>jestem praktykujaca katoliczka i ogolnie, ze wierze w to, w co tak naprawde
>nie wierze. Nie chce urazic jego uczuc i odmowic mu a z drugiej strony nie
>chce dzialac wbrew wlasnym przekonaniom... to dylemat moralny i jak kazdy
>dylemat tego typu jest on nielatwy do rozwiazania.
>Prosze o rade...
>J23
Uwazam, ze najlepszym klamstwem jest prawda.
Slyszalem o wypadkach, ze niewierzacy tez byli akceptowani jako
chrzesni.
Powiedz bratu prawde i niech on i ksiadz zadecyduja.
jakub
>
>
|