Data: 2004-10-24 21:29:55
Temat: Re: Mąż - dlugie
Od: "Darka" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>>> Podejsc go zwyczajnie ;)
witam!
a ja wam opowiem historie z zycia wzieta. troche moze OT, ale obrazujaca
udane 'podejscie' do meza.
maz kolezanki od zawsze dostawal drugie sniadanie (od zawsze, czyli odkad
mamusia wyprawila go pierwszy raz do szkoly podstawowej, potem sredniej , na
studia, a w koncu do pracy). musze nadmienic, ze jeszcze wtedy "nie-maz"
kolezanki mieszkal z mamusia.
przyszla pora na zeniaczke i na wyjscie z domu. po błogim miesiacu poslubnym
maz zazadal od kolezanki, zeby przygotowywala mu do pracy sniadanko. przez
dlugi czas otrzymywal kanapeczki.
ale jak sie przyzwyczail, to zaczal wybrzydzac. a to, ze nie che z salami
albo niepotrzebnie w kanapce znalazl sie pomidorek. koleznka wyrazila
spzreciw. powiedziala, ze albo maz zje, to co dostanie, albo nie dostanie
wcale lub tez bedzie musial robic sobie kanapeczki sam. maz zareagowal
obraza i nastala w domu 'wojna kanapkowa'. ona nie robila, on nie jadl.
kolezanka dlugo nie wytrzymala presji, ale wpadla przy okazji tego
'poddania' sie w wojnie, na iscie kobiecy pomysl. zaczela mezowi
przygotowywac ulubione kanapki, ale za kazdym razem pakowala je w
wymyslniejsze papiery sniadaniowe (w ruch poszly np. swiateczne papiery
pakowe, torebki na prezenty, ozdobne kartoniki, wstazki i co tam pasmanteria
dala). maz, kiedy wyjmowal na firmowym lunchu sniadanko , musial sie
wstydzic przed kolegami kanapek opakowanych np. w papier w serduszka i
misie. tym razem on nie wytzrymal presji. od tej pory nie zadal juz kanapek
od zony, zaczal robic sobie sam.
wnioski kazdy/kazda moze wyciagnac sam/a. :))))
pozdrawiam
darka
|