Data: 2002-06-03 12:51:16
Temat: Re: Mężczyzna na zakupach
Od: "Ania" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Oasy" <O...@p...onet.pl> wrote in message
news:adf74h$d41$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska"
> I choć wydawało mi się że to wszytko było jasne w wypowiedziach mojej
idolki
> Ani i moich to jednak mam takie dziwne wrażenie że dość mocno nie trafiłaś
z
> odbiorem tegoż przesłania.
Dzięki. Nie przesadzasz czasem? Ale wydaje mi się, że większość
dyskutujących tu zaciekle kobiet ma ogromne kłopoty z odbieraniem moich
przesłań. Może to wynika z całkowitego braku poczucia humoru? Czy ja zawsze
muszę stawiać smajlejki, bo bez nich nikt nie zrozumie, że sobie zartuję?
A w naszym "cudownie niepartnerskim" związku tak się składa, że mąż w Polsce
zawsze zarobi za godzinę o 50% więcej ode mnie. Nie dlatego, ze jest
facetem, ale, że jest "native speakerem." Gdybym ja miała ambicje pójścia do
pracy, a on tę samą ilosć godzin poświęcał na prace domowe, to finansowo
pogorszyłoby nam sie znacznie. Gdybyśmy chcieli utrzymać sytuację na obecnym
poziomie, to ja pracowałabym np. 18 godzin tygodniowo (teoretycznie, bo w
domu pracuje się wtedy prawie drugie tyle - przygotowanie zajęć, testy,
sprawdzanie prac itd.), a mąż mógłby pozwolić sobie tylko na skrócenie swego
czasu pracy o dziewięć godzin tygodniowo. Czasu nprace domowe i co
ważniejsze, dla dziecka mielibyśmy oboje mniej. Może to i "męska logika,"
ale mi zupelnie odpowiada. Niech zarabia ten, któremu to lepiej wychodzi. W
naszym wypadku mężowi.
Trzymaj się ciepło.
Ania
|